To jeden z największych fenomenów w polskim Internecie. Filmy na jego kanale na YouTubie wyświetlono 400 milionów razy! Remigiusz "Rock" Maciaszek właśnie wydał książkę "Cały ten Rock". To opowieść o jego drodze na szczyty, "o drodze przez całą masę doświadczeń, które w ogóle nie zakładały, że kiedyś Internet się pojawi."

Monika Kamińska, RMF FM: Dlaczego youtuber pisze książkę? Ostatnio wydawano mnóstwo tego typu publikacji?

Remigiusz "Rock" Maciaszek: Jest bardzo łatwo napisać książkę, będąc youtuberem, bo ma się już odbiorców. Ja nie byłem zupełnie przekonany do tego pomysłu, właśnie dlatego że tak dużo tych książek powstaje. Ale dla moich widzów to może być dosyć ciekawe. Tam jest mnóstwo historii, które już opowiadałem, więc oni mogą spojrzeć na to z trochę innej perspektywy i  zobaczyć to w tekście. Ale jest też sporo historii, których nie opowiadałem w swoich materiałach na You Tubie i to też może być do pewnego stopnia ciekawe.

Wydawałoby się przez pewien czas, że opowiedziałem już wszystkie historie,  jakie tylko mogłem opowiedzieć. Tak długo już jestem na You Tubie. Ale podczas pisania tej książki okazało się, że jest kilka takich wyjątkowych, które będą mógł kiedyś opowiedzieć jeszcze raz we vlogach.

Czy w swojej książce też "obrażasz"?

Jak powstawała książka, to jeszcze nie zaczynałem "obrażać". Ja nie spodziewałem się, że "obrażanie" nagle okaże się takim hitem. To wynika z tego, że zawsze miałem taki wizerunek spokojnego faceta, który nikogo nigdy nie zaczepia. Choć sam od czasu do czasu jest zaczepiany. Przez zupełny przepadek zerwałem z tym wizerunkiem i to na ludziach  zrobiło ogromne wrażenie.  To bardzo bieżący temat. Tak naprawdę jeszcze go do końca nie przemyślałem.

Twoja przygoda z YouTubem zaczęła się od gier? To jest twoja pierwotna fascynacja.

Dla mnie kanał to było takie archiwum, to był taki pamiętnik wideo. Różne rzeczy mnie interesują.  Z reguły interesują mnie gry, bo to gdzieś zawsze siedziało we mnie od dzieciństwa. Ale od czasu do czasu robię przerwy od gier na rzecz vlogów. I to się tak jakoś przenika. Jest trochę moich licznych przemyśleń, jest trochę opowieści z życia, o rodzinie. Robię to, co mnie w danym momencie interesuje.

I na przykład komentujesz film"Niezwyciężeni" przygotowany przez IPN.

Zerkam na to, co interesuje moich widzów. To jest taki film, który na młodych ludziach zrobił ogromne wrażanie. Postarałem się spojrzeć na niego z trochę szerszej perspektywy, ale też z taką ciekawością, z jaką zareagują na to widzowie. To  jest nietypowa produkcja. I jak dla mnie ona jest  bardziej skierowana na Zachód niż do Polaków; zupełnie inne emocje wywołuje w Polsce, a inne wywołuje na Zachodzie. I też  miałem ochotę spojrzeć na to z tej perspektywy.

Także dlatego że jesteś jednym ze starszych youtuberów. Bo jesteś, prawda?  

Zdecydowanie jestem z tych starszych i trochę sobie ze mnie ludzi żartuje, że ja obrażam tych dwudziestoletnich młodych youtuberów. Ale kogo ja mam na Boga obrażać. Tam wszyscy są ode mnie młodsi. To bardzo przyjemne być jednym z tych starszych.

Dobrze ci z tym?

Zdecydowanie. Za każdym razem się żalę, nagrywając swoje materiały, że jestem stary, że  siedzę w piwnicy, że żona mnie z piwnicy nie wypuszcza. Ale to wszystko żart, bo tak naprawdę jestem z tego dumny. Jestem dumny, że jestem jednym ze starszych, a mimo to jestem w stanie operować w tym świecie, w którym odnajdują się młodzi ludzie. Uważam, że mój wiek to jest moja zaleta.

Wspomniałeś o żonie i dziecku. Dużego masz syna?

Syn ma 9 lat, córka przyjdzie na świat w następnym tygodniu.

Gratuluję!

Dziękuję.

Zapytam o syna i o to jak dbasz o jego bezpieczeństwo w sieci. O dzieci i o gry. Przecież nawet te, o których ty opowiadasz, są bardzo brutalne.

Można mieć mieszane uczucia wobec nich - co do tego nie ma cienia wątpliwości.

Jak sobie z tym radzisz?

Mój syn ma to szczęście, że ja doskonale rozumiem rynek gier i wiem, co dana gra sobą reprezentuje i co ma przekazać. Brutalność to jest coś od czego się nie ucieknie.  Ona jest obecna w telewizji,  ona jest obecna w grach, ale młody człowiek musi wiedzieć, gdzie się kończy świat rzeczywisty, a gdzie zaczyna świat fikcyjny. Mojego syna  tej chwili interesują takie rzeczy, gdzie brutalność jest bardzo kreskówkowa i  bardzo taka umowna. Gdzie są kwadraty i są jakieś roślinki i one do siebie strzelają i to nie jest coś co mogłoby wzbudzać jakiś strach. Ale przy okazji uczy go że gry są fikcją. I on co do tego nie ma cienia wątpliwości. Jeśli są jakieś zagrożenia wynikające z zabawy grami dla młodego  człowieka, to wydaje mi się, że dzięki mojej wiedzy mój syn uniknie tego.

A co powiesz rodzicom dzieci spędzających czas na YouTubie? Wielu młodych korzysta z YouTube’a jak z przeglądarki.

To jest bardzo trudna sprawa. Nawet mój syn trafia na rzeczy, na które bym nie chciał, żeby trafił. YouTube zakłada takie bardzo swobodne przeszukiwanie tego. I propozycje, jakie dostaje młody człowiek, są zupełnie nieadekwatne do jego wieku.  YT ma wiele błędów, jeśli chodzi o kontrolę  tego jacy ludzie oglądają film. Tam są oczywiście zastrzeżenia wiekowe, które bardzo łatwo obejść. Młody człowiek, rejestrując swoje konto na YT, nigdy nie poda swojego prawdziwego wieku, bo istnieje obawa, że nie dostanie tych filmów, które  chciałby oglądać. Zdecydowanie muszą to nadzorować rodzice. Rodzice muszą wiedzieć, co się dzieje w komputerze ich dziecka i po czym ten dzieciak się porusza. YT ma bardzo mało narzędzi, by kontrolować te treści. Przydałoby się jakieś narzędzie dla rodziców, którzy oznaczają, jakie  treści mogą się pojawić u nich na komputerze. I to by zapewniło pewne bezpieczeństwo. Wrzucenie dziecka do YT i pozostawienie go tam samopas to ryzyko.

Raz że trafi na materiały nieodpowiednie do wieku, dwa może trafić na kompletne głupoty, które sprawiają wrażenie faktów; rzeczy na podstawie których można wyrabiać sobie opinię. To może nieźle w głowie namieszać.

Youtuberzy bywają bardzo wiarygodni. Nie wiem, z czego to wynika, być może facet siedzący przed kamerą i opowiadający spokojnym głosem, staje się wiarygodny, automatyczny. Być może dlatego, że youtuberzy są trochę inni niż rodzice, wydają się bardziej swobodni, niczego nie zakazują. Youtuberzy wzbudzają zaufanie u dzieci i łatwo tego nadużyć.

Czy w książce tez piszesz o tego typu historiach? Czy ta książka to bardziej twoja historia?

Jest tam sporo historii na temat YT, ale są to opowieści bardziej z perspektywy  twórcy niż z perspektywy widza.  Opowieść o tym, co można znaleźć na YT wymagałaby innej książki.

Czy sięgając po książkę dowiem się jak zrobić karierę na YT?

Jest tam kilka takich sformułowań, kilka takich opowieści, które trochę naświetlą ten temat. Ja uważam, że jest to kwestia pewnych zbiegów okoliczności, szczęścia, znalezienia się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie,  trafienia z formatem programu, który w danym momencie wzbudzi zainteresowanie. Można posadzić 5 osób i kazać robić im to samo w takiej samej formie i być może jedna z nich osiągnie sukces, a być może żadna. To są czyste przypadki. Są pewne pomysły, rozwiązania, jakość wykonywania programów, które podnoszą nasze szanse na to, że odniesiemy sukces, ale bardzo często jest to kwestia przypadku.

A jaki jest twój przypadek?

Połączenie dobrego momentu. Pojawiłem się na YT wtedy, kiedy dopiero się tworzył i też pewnie kwestia tego, że jestem starszy. Na pewne sprawy mogę spojrzeć szerzej, mam też trochę doświadczeń spoza Internetu. Pochodzę z tego pokolenia, gdzie wiele doświadczeń zdobywało się na podwórku, wśród znajomych.

Mam sporą wiedzę na temat Internetu i łączę to z wiedzą, którą mam z dzieciństwa. Tu powstaje taka dosyć nietypowa mieszanka, połączenie dwóch różnych pokoleń.

Urodziliśmy się w momencie, kiedy nie było Internetu...

Należę do jednego z ostatnich pokoleń  wychowanych bez Internetu. To też mogą być ciekawe doświadczenia. Młodzi ludzie szukają ścieżek. A żyjemy dzisiaj w świecie, który jest zupełnie ogarnięty przez Internet. Z pewną ciekawością ludzie patrzą na ten dawny świat bez Internetu. To też jest kuszące. Przez to, że mamy przesyt, to pojawia się zainteresowanie jakby ten świat wyglądał bez Internetu i czy rzeczywiście było tak straszne.

Pokazujesz w książce, że świat jest także ciekawy bez Internetu?

To nie tylko droga od mnie małego do dużego faceta, który siedzi w Internecie,  tylko to jest droga przez całą masę doświadczeń, które w ogóle nie zakładały, że kiedyś Internet się pojawi. 

***

Mieliśmy dla Was książki "Cały ten Rock". Ze zwycięzcami skontaktujemy się w poniedziałek.