Wicemistrzem Japonia! Założę się, że pomysł, by kraje z innych kontynentów walczyły o mistrzostwo Europy - o ile to prawda - nikomu specjalnie nie będzie przeszkadzał. Wręcz przeciwnie, usłyszymy że to podniesie poziom, chociaż nikt przecież nie proponuje, by dla nasilenia rywalizacji w zawodach kobiet startowali mężczyźni. Paradoksalnie, idea może też pomóc w zdobyciu trofeum naszym piłkarzom!

W europejskich rozgrywkach występują już poza tym Izrael i Kazachstan, dlaczego nie może zagrać Argentyna albo Kamerun, poza tym znoszenie podziałów jest modne, a zamykanie Europy na inne obszary i kultury może wydać się objawem dyskryminacji.

Prezydent UEFA Platini, podobno nie jest zaprzyjaźniony z szefem FIFA Blatterem i dlatego postanowił pożyczyć sobie od Ameryki Brazylię, a od Azji Japonię i wzmocnić nimi Euro za siedem lat. Ta psychologiczna interpretacja do mnie nie przemawia. Wolę komercyjną: rozszerzenie turnieju oznaczać będzie więcej meczów, kibiców, transmisji i gadżetów, jednym słowem - pieniędzy.

Nie mam osobistego stosunku do tej informacji. Kiedyś byłem kibicem, ale ile można katować się zbiorową psychozą, która za każdym razem kończy się podobnym "nic się nie stało". Z punktu widzenia wolnych od urojeń polskich kibiców wydatne wzmocenienie europejskich rozgrywek nie czyni różnicy, bo polska reprezentacja i tak nie ma szans w Euro, z Brazylią czy bez.

Idea transkontynentalnej ekspansji rozgrywek otwiera natomiast nowe możliwości przed biało-czerwonymi. Udział naszych chłopców w mistrzostwach Ameryki, Azji czy Afryki zapewne marnie by się skończył. Natomiast starania o zaproszenie naszego kraju do rozgrywek Futbolowej Konfederacji Oceanicznej mogłyby poprowadzić nas do triumfów zapomnianych od czasów Bońka i Smolarka.

To tam są odpowiedni dla nas przeciwnicy: Tonga, Vanuatu i Niue, chociaż w meczu z Tahiti, czy Wyspami Salomona całkiem dobrym wynikiem byłby remis.