Trzy miliony Polaków oglądało ją w programie "You Can Dance - Po prostu tańcz" emitowanym do lata w środowe wieczory. Program się skończył, ale wczoraj, również w środowy wieczór, gwiazda wróciła na ekrany.

W programie, nagrodą dla najlepszego tancerza był "wyjazd do jednej z najlepszych szkół tańca na Broadway`u" oraz sto tysięcy złotych kieszonkowego. Wczoraj CBA ogłosiło, że przyłapało jurorkę na wzięciu łapówki. Za sto tysięcy złotych miała obiecywać tajemniczym inwestorom pomoc w wygraniu procesu prywatyzacyjnego pewnego państwowego wydawnictwa.

Po zakończeniu poprzedniej edycji tanecznego programu, władze nadal państwowej giełdy w Warszawie powołały bohaterkę z telewizji na stanowisko prezesa spółki zależnej: WSE InfoEngine. Kto wie, może wyszły przy tym z założenia, że skoro nie mają czasu oglądać telewizji, zatrudnią gwiazdę u siebie. Spółka jest przecież swego rodzaju telewizją. Zajmuje się transmisjami przez internet; z tym że nie tańców, lecz wręcz przeciwnie: posiedzeń, w tym konferencji prasowych i spotkań władz spółek.

Zastanawiam się, w jaki sposób prezes takiej giełdowej telewizji internetowej, miałaby "załatwić" kupno wydawnictwa? Szczególnie, jeśli się weźmie pod uwagę, że ma być ono sprzedane na drodze... "aukcji pubicznej". Wydaje się to niedorzeczne, ale jeśli wierzyć zarzutom i założyć, że łapówki nie wręczało samo CBA (jak to czasem mu się zdarza), ktoś uznał, że warto "zainwestować" w nielegalne kieszonkowe w wysokości stu tysięcy złotych!

Niestety nie wiem jak dokładnie działa aukcyjny system sprzedaży przedsiębiorstw państwowych (ponoć reklamowany kiedyś przez ministra Grada jako rozwiązanie wypróbowane już w... Boliwii).