Aż osiem godzin w zadymce śnieżnej i przy temperaturze odczuwalnej dochodzącej do -30 dwudziestoletni turysta z Warszawy, którego pod Zawratem zostawili koledzy. Ratownicy całą noc szukali go, a potem sprowadzali do schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich

Michał wczoraj wieczorem wezwał na pomoc ratowników. Został sam pod Zawratem, zostawili go koledzy, a nie miał latarki, by iść w nocy. Ratownicy wyruszyli po niego około 18-tej, dotarli dopiero przed trzecią nad ranem. Do schroniska doprowadzili go tuż przed 8-mą rano. To, że wytrwał w tak trudnych warunkach to cud, drugi cud, że ratownicy odnaleźli go niemal po omacku i w dobrym stanie doprowadzili do schroniska.