Wuwuzele i Jabulani - to pod ich znakiem stoi na razie afrykański mundial. W dwóch seriach spotkań grupowych nie zobaczyliśmy niczego, co mogłoby konkurować z ogłuszającymi trąbkami i krytykowaną futbolówką. No, może z litości nie wymieniam kompromitacji Francuzów.

Trójkolorowi skompromitowali się na boisku i poza nim. W meczu z Meksykiem zaprezentowali antyfutbol, a potem serwowali światu wewnętrzną jatkę na słowa i pięści. Coś musi być w stwierdzeniu, że piłka to dżentelmeńska gra dla chuliganów. Dżentelmeni grają w chuligańskie rugby. Walczą jak troglodyci, ale po meczu szczerze podają sobie ręce, a nie krzyczą do trenera: "Sp... sk..."

A na boisku? Naprawdę trudno dostrzec coś oryginalnego w poczynaniach reprezentacji. Nie jest odkryciem Ameryki stwierdzenie, że klubowa piłka wskoczyła na poziom nieosiągalny dla drużyn narodowych (może z pominięciem dwóch-trzech gigantów, czyli Brazylii, Argentyny i Hiszpanii). Zresztą jakich narodowych, popatrzcie na Niemcy. Ostatnie mistrzostwa świata, które eksplodowały porywającą grą, nieszablonowymi ustawieniami i prawdziwymi gwiazdami to mundial we Francji w 1998 roku. Po fantastycznym EURO 2008 miałem nadzieję na odrodzenie się piłki reprezentacyjnej, ale po 32 spotkaniach w RPA jestem rozczarowany.

Anglicy przypominają mi reprezentację Polski za Henryka Apostela - ładu, składu, iskry Bożej tu nie uświadczysz. Włosi byli już zmęczeni cztery lata temu, kiedy zdobyli mistrzostwo świata, dziś są wycieńczeni. Wyrachowanie gra Holandia, a to nie pasuje do tej drużyny - może dzięki temu osiągnie sukces. Nie wiem którzy Niemcy są prawdziwi - nokautujący Australię, czy przegrywający z Serbią.

Argentyna może na tym turnieju zrobić wszystko - zdobyć tytuł, ale nie wejść do ćwierćfinału. Geniusz Diego Maradony nie raz okazywał się destrukcyjny. Brazylia gra z polotem, ale z kolei ona nie ma swojego Leo Messiego. W pewnym momencie to może być decydujące. Wreszcie Hiszpania - gra chyba najpiękniej, ale też niepewnie. Jeszcze nie na miarę tytułu.

O dramacie drużyn afrykańskich przeczytajcie na blogu naszego wysłannika na mundial Patryka Serwańskiego. Polecam!