Niechlujność, puste rubryki, które powinny być wypełnione i zasłanianie się niewiedzą - to - według Fundacji Batorego - główne grzechy posłów wypełniających oświadczenia majątkowe.

Przedstawiciele Fundacji Batorego podkreślają jednak, że system oświadczeń to w miarę skuteczny sposób na wykrywanie korupcji wśród urzędników państwowych.

Adam Sawicki z Programu Operacyjnego Przeciw Korupcji zwraca uwagę na formalne błędy wypełniających oświadczenia. Według niego takich błędów nie można lekceważyć.

Dziwi na przykład, dlaczego jeden z posłów wpisując sumę środków zgromadzonych w walucie polskiej, posłużył się nieczytelnym zapisem słownym - mówi Sawicki. Ma też wątpliwości dotyczące pustych rubryk w miejscu wyceny nieruchomości. Mało wiarygodne są dla niego tłumaczenia o kłopotach z określeniem wartości domów czy działek. Nie ma bowiem obowiązku dostarczania wycen rzeczoznawców. Przecież wystarczą ogólne szacunki rynkowe, na podstawie szeroko dostępnych informacji - dodaje Sawicki.

Kolejne zdziwienie, to błędy tłumaczone niewiedzą. Ekspert tłumaczy, że posłowie mają możliwość prosić o pomoc prawną specjalistów z Kancelarii Sejmu. Posłowie są osobami, które stanowią prawo, więc należałoby od nich oczekiwać, że w tym przypadku będą świeciły przykładem - podkreśla Sawicki.

Od maja Centralne Biuro Antykorupcyjne bada już nie wyrywkowo, ale systemowo wszystkie oświadczenia majątkowe parlamentarzystów. Po ich sprawdzeniu, do bardziej szczegółowej analizy przekazano deklaracje 71 osób - 57 posłów i 14 senatorów. Wobec nich pojawiły się poważne zastrzeżenia, jeśli chodzi o deklarowany i faktyczny majątek. Jeśli się potwierdzą, może wobec tych osób być wszczęta kontrola. Udokumentowanie łamania prawa, będzie oznaczała zawiadomienie CBA do prokuratury.