Rosyjsko-niemiecki pakt ponad głowami Polaków właśnie wszedł w życie. Kanclerz Niemiec Angela Merkel i prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew uruchomili Nord Stream, czyli Gazociąg Północy biegnący po dnie Bałtyku. Rurociąg, jak wiadomo, omija nasz kraj. Krzysztof Berenda z redakcji ekonomicznej RMF FM wyjaśnia, jakie będą dla Polski skutki tej inwestycji.

Otwarcie Nord Stream oznacza, że straciliśmy główne karty przetargowe. Do tej pory było tak, że gaz z Rosji do Europy szedł Rurociągiem Jamalskim przez Białoruś, potem Polskę do Niemiec.

Teraz, wraz z uruchomieniem Nord Streamu, czyli bezpośredniego połączenia Rosji z Niemcami, rura idąca przez Polskę bardzo mocno traci na znaczeniu. Rosjanie, jeśli zechcą, mogą nam odciąć gaz w dowolnym momencie, albo podnieść i tak już wysokie ceny. A przecież cena gazu ziemnego w Polsce jest niemal najwyższa w Europie.

Skoro Gazociąg Północy już działa - nic z nim nie zrobimy. Nasi politycy, z nowym rządem na czele, powinni teraz blokować drugą planowaną rurę - Gazociąg Południowy - South Stream. Gdy on powstanie, to biegnący przez Polskę Rurociąg Jamalski na stałe będzie mógł zostać wyłączony. Wtedy będziemy mogli liczyć tylko na bardzo wątłą solidarność europejską.