Polski rząd ma szansę, żeby skorzystać ze swoich dobrych relacji z Berlinem, aby przekonać go do solidarności z najuboższymi w Europie. To Niemcy są głównym krajem, który blokuje uruchomienie prawie pół miliarda euro pomocy dla najuboższych w UE. Berlin wywiera również presję na inne kraje.

Po raz pierwszy wskazano palcem na głównego winowajcę zastopowania pomocy żywnościowej, z której co roku korzysta 18 milionów najuboższych ludzi w całej Unii. W Brukseli obradowali szefowie europejskich banków żywności. Pomoc na najbliższe dwa lata blokuje 6 krajów. To jednak Berlin wydaje się mieć najbardziej nieprzejednane stanowisko. W zamian za ustępstwa w innych sprawach wywiera mocny wpływ m.in. na Czechy. A wystarczyłoby, aby wyłamała się tylko Praga. Jednak, aby przekonać Pragę, Polska - jako kraj przewodniczący Unii - musi najpierw przekonać Berlin. Chodzi o to, aby Niemcy zajął stanowisko bardziej neutralne i pozwolił Czechom zmienić zdanie. Praga korzysta z tej pomocy żywnościowej, ale ma związane ręce - powiedział Maurice Lony, szef francuskiej federacji banków żywności, z którym rozmawiała korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon.

Lony sugerował, że upór Czech wynika z nieformalnego porozumienia z Niemcami. Berlin obiecał coś Pradze w zamian za poparcie. Trzeba więc przebić stawkę, ale porozumieć się z Niemcami. Polska ma wielkiego sojusznika w Paryżu. Jak dowiedziała się dziennikarka RMF FM, Francja mnoży ostatnio wysiłki, by przekonać Berlin.

Francuzi sugerują, aby polska prezydencja robiła podobnie. Jeżeli nie uda się rozbić oporu 6 krajów we czwartek, na spotkaniu ministrów rolnictwa, to sprawę trzeba będzie rozstrzygnąć na unijnym szczycie. Dla Polski to nie tylko sprawa prestiżowa. Do tej pory z unijnej kasy na żywność dla najuboższych otrzymywaliśmy ponad 75 mln euro. Jeżeli zabiegi polsko-francuskie zakończą się fiaskiem, to w przyszłym roku będzie to zaledwie 17 mln.