Korupcja może dotyczyć nawet 23 procent przetargów publicznych w Polsce. Tak wynika z chwalonego przez Komisję Europejską - ze względu na nową metodologię - raportu przygotowanego na zamówienie europejskiego biura śledczego OLAF.

W raporcie zastosowano metodologię obliczania "możliwej" korupcji, którą przetestowano na ośmiu krajach (Polska, Francja, Hiszpania, Rumunia, Węgry, Włochy, Litwa, Holandia). Metodologia opiera się między innymi na 27 wskaźnikach (tzw. czerwone flagi), które są rodzajem ostrzeżeń przed możliwością pojawienia się korupcji. Czerwona chorągiewka jest więc rodzajem "wykrywacza" możliwej korupcji. Polska ma tych czerwonych znaków ostrzegawczych sporo, bo 11.

Chodzi o brak, np. specjalnego kodeksu antykorupcyjnego postępowania podczas przetargów. Największe prawdopodobieństwo korupcji występuje w przetargach dotyczących szkolenia kadr i budowy oczyszczalni ścieków. 

W Polsce korupcja może dotyczyć od 19 do 23 proc. przetargów - wynika z opublikowanej tabeli. W Holandii "skorumpowanych" przetargów prawdopodobnie jest tylko 1 procent. W raporcie wyliczono koszty korupcji podczas przetargów w ośmiu krajach Unii. Okazuje się, że zarówno budżety krajowe, jak i budżet UE (jeżeli było współfinansowanie projektów) straciły w 2010 roku od 1,4 mld do 2,2 mld. euro. Oznacza to, że straconych zostało 3-4 proc. wartości przetargów. Do tej pory Komisja Europejska szacowała, że jest to tylko 1 proc. wartości przetargów, ale Bruksela brała pod uwagę tylko straty poniesione przez budżet unijny. 

Emer Traynor, rzeczniczka komisarza UE odpowiedzialnego za walkę z korupcją przyznaje, że raport nie daje dokładnych wyliczeń. Korupcja, to przestępstwo, a więc trudno je umieścić dokładnie w liczbach i statystykach - mówi Traynor.

Zmowy przetargowe są najczęściej stosowaną formą korupcji - wynika z raportu, który skupia się na pięciu dziedzinach (budownictwo,  budowa kolei i dróg, wodociągi i oczyszczalnie ścieków, szkolenia i badania naukowe). Najczęściej zmowy przetargowe spotyka się we Włoszech, na Litwie i w Polsce. Łapówki to natomiast druga najczęściej stosowana w Polsce forma korupcji. Najbardziej łapówkarstwo rozpowszechnione jest w Hiszpanii, Rumunii i Polsce. Zdaniem Traynor, państwa członkowskie UE muszą znacznie skuteczniej przeciwdziałać korupcji, by chronić pieniądze UE i swoje własne środki publiczne.