Mimo postu ani premier Beata Szydło, ani minister ds. europejskich Konrad Szymański nie powiedzieli “mea culpa”. Oboje zrzucili całkowitą winę za porażkę na Unię.

Mimo postu ani premier Beata Szydło, ani minister ds. europejskich Konrad Szymański nie powiedzieli “mea culpa”. Oboje zrzucili całkowitą winę za porażkę na Unię.
Premier Beata Szydło /PAP/EPA/STEPHANIE LECOCQ /PAP/EPA

Były kraje niezadowolone z tego, że chadecy obejmą wszystkie stanowiska. Były kraje, które krytykowały nieprzejrzystą procedurę wyboru szefa Rady Europejskiej, a nawet nie wszystkim odpowiadał Tusk. Zaczęto działać jednak w ostatniej chwili. Wysunięto kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego, który od początku nie miał szans. Tylko ośmieszono całą operację, a Tuska zaatakowano w związku ze sprawami krajowymi, co nikogo nie mogło przekonać. Gorzej, nie tylko nie przekonało, ale ...wzmocniło jego pozycję.

Wydaje mi się, że za bardzo koncentrowano się na krytyce Tuska, a za mało podkreślano sam fakt bezprecedensowej decyzji o wyborze kogoś wbrew stanowisku kraju z którego pochodzi. Za dużo polityki - zwłaszcza krajowej. Za mało mocnych argumentów.