Stan zdrowia szefa Komisji Europejskiej pozostanie tajemnicą. Komisja Europejska nie opublikuje raportu dot. jego zdrowia - poinformował rzecznik KE Alexander Winterstein zapewniając, że "zdrowie przewodniczącego jest wyśmienite".

Stan zdrowia szefa Komisji Europejskiej pozostanie tajemnicą. Komisja Europejska nie opublikuje raportu dot. jego zdrowia - poinformował rzecznik KE Alexander Winterstein zapewniając, że "zdrowie przewodniczącego jest wyśmienite".
Jean-Claude Juncker //PATRICK SEEGER /PAP/EPA

Powtarzające się pytania o zdrowie Junckera mają szerszy, polityczny kontekst. To wynik negatywnej oceny jego działalności w ostatnim czasie. Coraz częściej mówi się, że szef KE po prostu sobie nie radzi. W Brukseli spekuluje się nawet, że Juncker po wakacjach może sam podać się do dymisji.

Rzecznik KE był pytany przez francuskiego dziennikarza, czy KE opublikuje raport nt. zdrowia szefa KE, tak jak to robią Amerykanie. Porównanie do prezydenta USA, który jest dowódca największej na świecie armii i ma dostęp do przycisku nuklearnego - nie jest właściwe - usłyszał. To już jednak kolejne publiczne pytanie o zdrowie szefa KE w ostatnim czasie.

Informacje o alkoholizmie Junckera jeszcze przed jego wyborem na szefa KE podawał niemiecki "Der Spiegel". A później ten zarzut pojawiał się w innych mediach. W brukselskich korytarzach głośno było na ten temat ponownie po szczycie w Rydze w maju 2015 roku,  gdy Juncker dał "żartobliwy" policzek Victorowi Orbanowi i powiedział, że  "nadchodzi dyktator". Chwiał się wówczas na nogach i co najmniej dziwnie się zachowywał, co zostało uwiecznione przez media elektroniczne i trafiło do internetu.

Amerykański "Politico" pisał ostatnio także  o chorobie nerek szefa KE i złośliwie nazwał go "zażartym palaczem z winnym nosem". Szef KE odgryzał się podczas publicznych wystąpień ironizując, że ostatnio dziennikarze zdobyli lekarskie umiejętności. W tych spekulacjach nie chodzi jednak tylko o stan zdrowia, ale o to, czy jeden z najważniejszych w Europie polityków jest w stanie nadal zarządzać Komisja Europejską w najtrudniejszym od lat kryzysie. 

Tajemnicą Poliszynela w Brukseli jest fakt, że sprawy polityczne Juncker oddał już dawno holenderskiemu komisarzowi Fransowi Timmermansowi, a szef jego gabinetu, Niemiec Martin Selmayer, ma więcej do powiedzenia niż inni "mniej ważni" komisarze. I często to Selmayer decyduje "w jego imieniu".

Brexit rozwiązał języki i znowu "czarne chmury" zbierają się nad głową luksemburskiego polityka. "The Daily Telegraph" pisał niedawno, że Angela Merkel ma go dosyć, bo sprawiał wrażenie jakby chciał się jak najszybciej pozbyć Wielkiej Brytanii z Unii. Brytyjska gazeta pisze,  że do dymisji miałyby skłonić Junckera naciski ze strony Merkel, która jest zaniepokojona perspektywą dalszych podziałów w ramach UE. Także politycy PiS wraz z grupą Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ECR) źle oceniają ostatnie posunięcia Junckera. Zarzucają mu, że za jego kadencji odchodzi z Unii jedno z największych państw i a on  przedstawił złą analizę przyczyn Brexitu. O tym, że PiS próbowało odwołać Junckera pisałam TUTAJ.

 (abs)