Polska jest nieskuteczna w unijnym sądzie i Trybunale Sprawiedliwości. Na 14 skarg przeciwko decyzjom Komisji Europejskiej złożonych od momentu wejścia do Unii - Polska wygrała raptem 4. Reszta to sprawy przegrane, uznane za niedopuszczalne (np. ze względu na przekroczenie terminu) lub wycofane.

Coraz częściej pojawiają się opinie, że jesteśmy krajem, który nie umie wygrywać w unijnym sądzie, nie potrafi skutecznie bronić swoich interesów. Co sprawa - to przegrana. Winą nie jest nieznajomość unijnego prawa czy brak specjalistów, bo od momentu wejścia do Unii tutaj bardzo się poprawiło. Mamy już armię dobrze wykształconych prawników. Jednak nasze skargi na decyzje KE są źle przygotowane, nie są ugruntowane w prawie UE, bo bardzo często polski rząd zaskarża decyzje Komisji Europejskiej ze względów politycznych. Jest to sposób na wyciszenie jakiejś gorącej sprawy np. utraty pieniędzy przeznaczonych dla rolników. Polskie władze liczą, że gdy - po dwóch latach - wyrok zostanie ogłoszony, to sprawa przestanie być aktualna. Tak było np. z przegraną w lutym sprawą o wcześniejsze emerytury dla rolników. Podobna sytuacja dotyczyła odebranych rolnikom 93 mln euro. Polski minister rolnictwa w pierwszej chwili nawet nie wiedział, że od wyroku sądu może się odwołać, a gdy się od nas dowiedział - nie czekając na analizę prawną ogłosił, że zaskarży wyrok do Trybunału Sprawiedliwości.

Zdarza się też tak, że mimo że departament prawa Unii Europejskiej w MSZ ostrzega, że sprawa nie jest do wygrania, to jednak dany resort upiera się i skarga zostaje wysłana. "Żeby poprawiła się skuteczność Polski, potrzeba mniej polityki, a więcej prawniczego podejścia" - słyszę często od unijnych ekspertów. Najlepiej przygotowana była skarga w sprawie uprawnień do emisji CO2. Polska wygrała wówczas podwójnie w sądzie i Trybunale (po tym jak Komisja odwołała się od wyroku sądu). Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził wówczas, że KE przekroczyła swe uprawnienia, narzucając w 2007 r. Polsce obniżony limit uprawnień do emisji CO2 na lata 2008-12. Trybunał odrzucił wszystkie argumenty Komisji.

Stare kraje członkowskie UE częściej wygrywają, bo skarżą, gdy mają do tego mocne podstawy. Ostatnio Londyn odniósł spektakularne zwycięstwo nad Europejskim Bankiem Centralnym. Chodziło o to, że EBC zdecydował, że organy skupujące instrumenty finansowe w związku z nowymi zasadami antykryzysowymi - mają mieć siedzibę w krajach strefy euro. Londyn zarzucał EBC, że jest to niezgodne z prawem UE i narusza kompetencje Banku Centralnego. To była sprawa dobrze przygotowana, dobrze ugruntowana. Taka wygrana staje się precedensem w Unii i podnosi rangę kraju.

(abs)