Takiej kompromitacji naszego kraju w Brukseli jeszcze nie było. Unijny komisarz ds. rolnictwa wyrzucił za niekompetencję popieranego na tym stanowisku przez rząd Andrzeja Dychę. Dycha do Brukseli trafił prosto z fotela wiceministra rolnictwa. Tak więc wiceminister, który przez dwa lata pełnił swoją funkcję w kraju, został uznany przez Brukselę za niemającego wystarczającej wiedzy i doświadczenia.

Rząd stracił twarz, a wiarygodność polskiej administracji została mocno nadszarpnięta. I to w bardzo niedobrym momencie. Trwają właśnie zabiegi o stanowiska dla Polaków w europejskiej dyplomacji. Staramy się także o wysokie stanowiska w Komisji Europejskiej (Hiszpania - mająca porównywalną liczbę mieszkańców - bije nas na głowę pod względem liczby wysokich stanowisk). Pozycja negocjacyjna rządu w tych sprawach została bardzo osłabiona, bo taki skandal to argument dla naszych przeciwników. Jakby nie dość było wstydu, minister rolnictwa Marek Sawicki dopytywał unijnego komisarza, czy może "przysłać" innego Polaka. Według jednego ze świadków tej rozmowy, miał usłyszeć : Podobno ten kandydat był najlepszy, gorszego więc nie chcę.

Straciliśmy więc nieodwołalnie kluczowe stanowisko, które dawało Polsce dostęp do informacji "z pierwszej ręki" w przededniu kolejnych zmian we Wspólnej Polityce Rolnej. Nasza zdolność do reagowania będzie opóźniona , a przez to - słabsza. To także ważna lekcja zwłaszcza dla ministrów Dowgielewicza i Sikorskiego, przechwalających się ostatnio sukcesami w plasowaniu Polaków na stanowiskach w Brukseli. Powinni zapamiętać,  że  do Brukseli nie wolno przysyłać osób tylko i wyłącznie z politycznej układanki, bez merytorycznego przygotowania.

---

Poseł Czesław Siekierski przysłał list, w którym odnosi się do sprawy Andrzeja Dychy. Oto jego treść.

Czy tu chodzi o strzał w Dychę?

Skład Gabinetu Politycznego Komisarza jest wynikiem wielu kompromisów i ustaleń na wyjątkowo wysokim szczeblu. W ważnych obszarach kompetencji poszczególnych komisarzy zainteresowane państwa członkowskie chcą mieć swych przedstawicieli w ich gabinetach.

Dycha, jako wiceminister blisko współpracował ze swoimi odpowiednikami z różnych krajów członkowskich. Miał dobre relacje z obecnym komisarzem Dacianem Ciolosem, bardzo go popierał, wręcz lobbował na jego rzecz w różnych miejscach UE, w tym w Parlamencie Europejskim, gdzie dużo zrobił na rzecz wykreowania i pozyskania poparcia dla Ciolosa. Spotkał się osobiście z prawie wszystkimi członkami Komisji Rolnictwa PE. Widziałem jego aktywność przy okazji posiedzeń Komisji.

Praca gabinetu Komisarza jest bardzo specyficzna - musi ułożyć sobie współpracę z wszechpotężną administracją z Dyrekcji Generalnej, w tym przypadku ds. rolnictwa. Ich odpowiedzialność i zadania są ogromne. To Komisarz Ciolos, jego gabinet, nadzorowana przez niego dyrekcja ds. rolnictwa ma przygotować założenia reformy WPR po 2013.

Wejście Dychy do Gabinetu Politycznego było głównie jego zasługą.

Dycha w gabinecie czuł się zbyt pewnie, był przecież w dobrych relacjach z Komisarzem. Zapomniał, że już nie są kolegami ministrami, że są już nowe, nieco inne relacje. Szef Gabinetu Komisarza twierdził, że jest tylko jeden dyrektor w gabinecie. Dycha zapomniał o swoim miejscu w szeregu. Nawet dotarła do mnie informacja, że narastał konflikt między szefem gabinetu a Dychą. Ponoć obaj Panowie mają tzw. "charaktery". Chciał być partnerem jak za dawnych czasów. Dycha miał zbyt ważne dossier (dopłaty bezpośrednie i sprawy handlowe) i mógł mieć trochę odmienne zdanie od szefa gabinetu.

Wykorzystano bezwzględnie pierwszą okazję, drobne potknięcie, aby pozbyć się trochę niesfornego członka gabinetu. Poza tym Wielka Brytania robiła wszystko, aby mieć swojego przedstawiciela w Gabinecie Ciolosa, aby "wyrównać siły", bo jak wiemy to właśnie oni sprzeciwiają się WPR i postulują, żeby ograniczyć wydatki na rolnictwo.

Problem jest tak ważny, że ma swoje drugie dno. Otoczenie komisarza nie jest zainteresowane, aby już na etapie przygotowań nowych założeń WPR informacje o niej mogły być znane szerszemu gronu. Polska stawia zbyt duże oczekiwania. Nie ma potrzeby, aby dawać jej dostęp do źródłowych informacji.

Andrzej Dycha ukończył studia we Francji, podobnie jak Komisarz. Miał także dobre relacje z ministerstwem rolnictwa tego kraju. Świetnie poruszał się na forum Rady UE ds. Rolnictwa. Współpracował z FAO, OECD i WTO, z różnymi krajami trzecimi i instytucjami międzynarodowymi. Uczestniczył w licznych konferencjach międzynarodowych. Warto podkreślić, że od 2004 pracuje w instytucjach europejskich, a w latach 2007-2010 był wiceministrem rolnictwa odpowiedzialnym za sprawy europejskie i zagraniczne.

Dla mnie niezrozumiała jest informacja, która do mnie dotarła, że komisarz zaskoczony był tym, że polskie Ministerstwo Rolnictwa ma "dziwny" dystans do swojego przedstawiciela - Andrzeja Dychy, ponoć nie chodzi tu o samego ministra Sawickiego.

***

Reasumując Dycha nie dopasował się do funkcji, jaką otrzymał w Gabinecie. Chciał odgrywać rolę, której dla niego nie przewidziano. On nie miał tam przecież być przedstawicielem naszego kraju, lecz jedynie jednym z członków gabinetu, będącego na końcu w jego hierarchii, a nie w czołówce jak mu się wydawało. W tym widocznie brakowało mu kompetencji, a nie w sprawach merytorycznych, jak niektórzy na to wskazują.

Bruksela 28.05.2010

dr Czesław Siekierski

Poseł do Parlamentu Europejskiego od 2004 r.

Członek Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz

Komisji Rozwoju Regionalnego

Zastępca w Komisji Kontroli Budżetowej