Bartosz Arłukowicz apelując o zachowanie papierosów mentolowych i tzw. slimów niespodziewanie opowiedział się za dużymi, obejmującymi 75 proc. powierzchni paczki ostrzeżeniami obrazkowymi. Byłoby to godne pochwały, gdyby nie to, że jeszcze rok temu osobiście zablokował o wiele mniejsze ostrzeżenia obrazkowe, odmawiając podpisania przygotowanego przez jego poprzedniczkę rozporządzenia w tej sprawie.

O tej sprawie już wcześniej pisałam na blogu.

Wówczas minister Arłukowicz zrzucał winę na Komisję Europejska twierdząc, że jakoby nie przygotowała biblioteki takich obrazków. Co się teraz zmieniło, że minister przeszedł od blokowania obrazków do żądania by były one największe z możliwych?

Nowy postulat nie wynika z nagłej troski o zdrowie Polaków. To tylko hipokryzja. Po prostu - efekt gry wewnątrz kolacji rządzącej, bo PSL od początku ostro lobbowało za "slimami" i "mentolami". A Ministerstwo Zdrowia nie miało w tej sprawie nic do powiedzenia, chociaż to jego domena.

Teraz chodziło o to, żeby na unijnym forum ministrów zdrowia, Polska miała chociaż jeden prozdrowotny postulat (bo reszta naszych żądań, to wyłącznie żądania ekonomiczne). Przemówienie Arłukowicza kontrastowało z wypowiedziami wszystkich innych ministrów zdrowia.

Bartosz Arłukowicz nawet nie ukrywał, że nie chodzi o zdrowie, tylko o przemysł i dochody plantatorów tytoniu. Ten postulat miał ratować image ministra na unijnym forum i sprawić żebyśmy nie prezentowali się na tym spotkaniu jak jakiś zacofany kraj, niedbający o zdrowie swoich obywateli.