"Zamieszanie wokół festiwalu w Gdyni". "Zespół selekcyjny rezygnuje". Rozumiem ogromne emocje. Zawsze towarzyszyły Konkursowi Głównemu na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Przed wakacjami dotyczyły one wyboru filmów, a po wakacjach - wyboru laureatów festiwalu. Z jednej strony obiektywną ocenę sytuacji zdecydowanie utrudnia fakt, że wielu komentatorów wypowiada się na temat filmów, których nie widziało. Z drugiej strony widoczne jest ignorowanie kina artystycznego kosztem historycznego.

W poniedziałek wielokrotnie nagradzana kostiumografka i scenografka Jagna Janicka złożyła rezygnację z uczestnictwa w Radzie Programowej Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Janicka była w zespole selekcyjnym, który dokonał wyboru filmów do konkursu głównego. W środę dołączyli do niej pozostali członkowie zespołu - reżyserzy i scenarzyści Kuba Czekaj, Kinga Dębska, Leszek Dawid oraz operator i reżyser Wojciech Staroń. 

Komisja selekcyjna wybierana jest co roku z Rady Programowej, która liczy kilkudziesięciu związanych z filmem artystów. W tym roku pięcioosobowy zespół selekcyjny wyznaczył 21 filmów z naciskiem na 8 ich zdaniem najważniejszych. Organizatorzy festiwalu przekonują z kolei, że to Komitet Organizacyjny podejmuje ostateczną decyzję - i tak wybrał w tej listy aż 13 filmów i uzupełnił zestaw o 3 inne tytuły. Bo w Konkursie Głównym może być ich tylko 16. Tak głosi regulamin. Punktem zapalnym był bez wątpienia odrzucony przez komitet film Xawerego Żuławskiego "Mowa ptaków".

Nakręcony na podstawie scenariusza Andrzeja Żuławskiego ekranowy dialog pomiędzy ojcem i synem, łączący nostalgię z furią, wzniosłość z humorem, oldskulową stylizację z ostrym, przenikliwym spojrzeniem na polską rzeczywistość. Tytułowa "mowa ptaków" jest językiem, jakim posługują się ludzie wykluczeni z agresywnej większości: dręczony przez dzieci nauczyciel historii, wyrzucony z pracy polonista dziewczyna sprzątająca willę bankiera, niepełnosprawna kwiaciarka i zafascynowana kinem uczennica. Zepchnięci na margines przez brunatną falę, na swoją obronę mają tylko ironię, piosenki i cytaty z klasyków. Tekst Andrzeja Żuławskiego akcentuje degradację inteligencji, która otoczona pogardą dla wiedzy, chamstwem i głupotą, wybiera swoistą splendid isolation - tak pisze o tym filmie Małgorzata Sadowska, selekcjonerka Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty we Wrocławiu. Film będzie miał na początku sierpnia premierę na tym festiwalu. 

Wśród zakwalifikowanych do Konkursu Głównego w Gdyni fabuł zabrakło też polecanych przez zespół selekcyjny filmów "Interior" Marka Lechkiego oraz "Supernova" Bartosza Kruhlika. Dorota Kędzierzawska wycofała swój film "Żużel" wcześniej. Głos zabrała też Gildia Reżyserów Polskich, która zwróciła uwagę, że wybór dokonany przez zespół został zlekceważony decyzją Komitetu Organizacyjnego. 

Jest to kolejny dowód - obok likwidacji funkcji Dyrektora Artystycznego - na rezygnację organizatorów Festiwalu z artystycznych priorytetów na rzecz "branżowych" układów. W takim kształcie Festiwal Polskich Filmów Fabularnych nie będzie w stanie dotrzymać kroku rozwojowi polskiego kina. Grozi mu prowincjonalizacja oraz bojkot ze strony artystów, którzy będą zmuszeni szukać innego, bardziej wiarygodnego forum dla swojej twórczości - piszą reżyserzy Gildii do organizatorów festiwalu w Gdyni. Dwoje z nich - Agnieszka Holland i Borys Lankosz - mają swoje filmy w Konkursie Głównym. W Konkursie Głównym jest też film "Solid Gold" Jacka Bromskiego. 

Prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich jest członkiem Komitetu Organizacyjnego festiwalu.W obradach i głosowaniu nad filmami "Solid Gold", "Eastern" i "Supernova" nie brał udziału Pan Jacek Bromski - reżyser pierwszego z nich i producent pozostałych - zapewnia dyrektor festiwalu Leszek Kopeć. 

W zamierzeniu twórców "Solid Gold" ma obnażać powiązania świata biznesu, służb i przestępczości zorganizowanej. Według "Gazety Wyborczej" wydarzenia pokazane w filmie mocno wiążą się z aferą Amber Gold. Współproducentem filmu oraz jego dystrybutorem jest Telewizja Polska. Jacek Kurski, prezes Zarządu Telewizji Polskiej, jest członkiem Komitetu Organizacyjnego festiwalu w Gdyni. Wstępnie datę premiery wyznaczono na początek lipca, ale przesunięto ją na październik. Twórcy, zaniepokojeni możliwością wciągnięcia filmu w rozgrywki polityczne, wystosowali publiczny apel: Film ten nie jest i nigdy nie miał być propagandowy - czytamy w oświadczeniu Akson Studio. Nieoficjalnie zastrzeżenia części środowiska budzi też ignorowanie w Konkursie Głównym kina artystycznego kosztem historycznego. Na 16 filmów aż dwa są o Józefie Piłsudskim. 

Szefem rady i członkiem Komitetu Organizacyjnego jest Wojciech Marczewski. Reżyser zwraca uwagę, że jeżeli środowisku filmowemu nie uda się porozumieć z organizatorami festiwalu, wielu twórców zrezygnuje z członkostwa w radzie. Sytuacja jest dynamiczna i rozwojowa - słyszę od organizatorów, którzy zapewniają, że spróbują wyjaśnić zamieszanie. Wszystko wskazuje na to, że ciąg dalszy nastąpi.