"To FIFA jest poszkodowaną stroną w tej sprawie" - wypalił radośnie rzecznik Walter De Gregorio. Mimo porannego zatrzymania dziewięciu prominentnych działaczy, humory w światowej federacji futbolowej są bardzo dobre. W piątek zgodnie z planem odbędą się wybory szefa, a mundiale w Rosji i Katarze są niezagrożone.

Gdyby ktoś przypadkiem natrafił w telewizji na konferencję rzecznika FIFA, mógłby spokojnie pomyśleć, że to akurat występ jakiegoś kabaretu. Walter De Gregorio bez mrugnięcia okiem opowiadał, że to FIFA jest poszkodowana, prezydent Blatter nie skakał z radości na wieść o zatrzymaniach, a w ogóle, gdyby ktoś dał im znać wcześniej, to położyliby się wczoraj wcześniej spać, żeby przygotować się na poranną akcję szwajcarskiej policji.

W futbolowej federacji od dawna dzieje się źle, ale dotąd nie interesowały się tym żadne organy państwowe. Dziś mamy zmianę: w USA wszczęto śledztwo w sprawie malwersacji finansowych i prania brudnych pieniędzy, a w Szwajcarii dotyczące korupcji przy przyznawaniu prawa gospodarzy mistrzostw świata Rosji i Katarowi. Zatrzymani zostali dwaj aktualni wiceprezydenci FIFA i członek komitetu wykonawczego, a także były wiceprezydent federacji.

To wszystko dzieje się na dwa dni przed kolejnymi wyborami. Ale wśród działaczy pozostających na wolności nie wzbudza to żadnej refleksji. Wybory odbędą się zgodnie z planem, podobnie jak mistrzostwa świata w 2018 i 2022 roku. Zatrzymanych działaczy nie można nawet zawiesić. FIFA ponownie śmieje się wszystkim w twarz, mówiąc że czarne jest białe, a w ogóle nic się nie stało.

Nadzieję na zmiany daje jedynie FBI. Bo kiedy federalne biuro śledcze zza oceanu bierze się już za tematy sportowe, to obala pomniki. Tak było z Marion Jones, która trafiła nawet do więzienia, tak samo wyglądała sytuacja Lance'a Armstronga. Jeśli agentom uda się też oczyścić FIFA z wątpliwej moralności działaczy, będzie to zadanie porównywalne z posprzątaniem...Stajni Augiasza.