Jako osoba angażująca się od wielu lat w działalność społeczną z uznaniem witam każdą obywatelską inicjatywę, która służy słusznej sprawie, zwłaszcza jeśli jest realizowana w niekonwencjonalny sposób, skupiając na sobie powszechną uwagę. Żeby przebić się dzisiaj do mediów i zaistnieć w przestrzeni publicznej nie wystarczy już bowiem tylko mieć rację, trzeba jeszcze umieć ją sugestywnie, atrakcyjnie i nowocześnie zaprezentować.

Jako osoba angażująca się od wielu lat w działalność społeczną z uznaniem witam każdą obywatelską inicjatywę, która służy słusznej sprawie, zwłaszcza jeśli jest realizowana w niekonwencjonalny sposób, skupiając na sobie powszechną uwagę. Żeby przebić się dzisiaj do mediów i zaistnieć w przestrzeni publicznej nie wystarczy już bowiem tylko mieć rację, trzeba jeszcze umieć ją sugestywnie, atrakcyjnie i nowocześnie zaprezentować.
Auschwitz /Andrzej Grygiel /PAP

Te wszystkie cechy odnajduję w pomyśle szerzej do tej pory nieznanej Fundacji Tradycji Miast i Wsi, która postanowiła w niekonwencjonalny sposób przypomnieć Europejczykom, kto zakładał w czasie II wojny światowej obozy śmierci na terytorium Polski. Jej członkowie wyruszyli z Wrocławia przez Niemcy i Belgię do Wielkiej Brytanii z ogromnym, ciągniętym przez samochód na przyczepce podświetlanym billboardem z napisem "Death Camps Were Nazi German. ZDF Apologize", zdjęciem bramą obozu Auschwitz, w która wpisano kontur jednoznacznie kojarzący się z postacią Adolfa Hitlera oraz z adresem strony internetowej GermanDeathCamps.org.

Jest to spektakularne i widowiskowe napiętnowanie niemieckiej stacji telewizyjnej, która najpierw zamieściła na swojej stronie internetowej sformułowanie: "polskie obozy zagłady Majdanek i Auschwitz", a teraz nie kwapi się do opublikowania - na mocy wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie - przeproszenia za to kłamstwo więźnia Auschwitz Karola Tendery (to on wniósł pozew).

Billboard budzi zainteresowanie mieszkańców miast i niezadowolenie ZDF, czyli doskonale spełnia swoje zadanie, jakim jest skłonienie do refleksji każdego, kto go zobaczy.

W podobnym duchu prowadzona jest od kilkunastu dni w internecie akcja publikowania komentarzy i grafik z napisami o "niemieckich obozach śmierci" na stronach portali społecznościowych ZDF i innych niemieckich mediów.

W związku z niesatysfakcjonującą formą opublikowania przeprosin prawnicy ze wspierającego 95-letniego Tenderę Stowarzyszenia Pro Patria zdecydowali się na podjęcie działań na gruncie prawa niemieckiego wystosowując do niemieckiej stacji telewizyjnej wezwanie do prawidłowego wykonania wyroku i zastrzegając podjęcie dalszych kroków w przypadku braku reakcji na ich pismo. Na razie takiej reakcji brak.

Kiedy w grę wchodzą honor Polski i obrona jej dobrego imienia, mobilizować powinny się nie tylko władze (w tym przypadku zwłaszcza ambasady RP i Ministerstwo Spraw Zagranicznych), ale także wszyscy obywatele, którzy czują sią patriotami. Dobrze więc, że przez zachodnią Europę jedzie opisany wyżej billboard, w internecie trwa akcja przywracania prawdy o "niemieckich obozach śmierci", Pro Patria nadal działa, zaś nasi dyplomaci odnoszą efektowne sukcesy (ostatnio w Rzymie i w Waszyngtonie) w tej materii.

Bo przecież - jak pisał Cyprian Kamil Norwid - "Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek".