Wolność mediów jest jednym z fundamentów demokracji i trzeba o nią dbać nawet - a może zwłaszcza - w trudnych okolicznościach. Dziennikarzom powinni pomagać w tym dziele politycy, ponieważ obie te grupy społeczne nie mogą funkcjonować bez siebie nawzajem. Jeżeli ogranicza się swobodę dostępu pierwszych do drugich, to należy dobrze przemyśleć każdą taką decyzję, aby nie wywoływać niepotrzebnych konfliktów.

Wolność mediów jest jednym z fundamentów demokracji i trzeba o nią dbać nawet - a może zwłaszcza - w trudnych okolicznościach. Dziennikarzom powinni pomagać w tym dziele politycy, ponieważ obie te grupy społeczne nie mogą funkcjonować bez siebie nawzajem. Jeżeli ogranicza się swobodę dostępu pierwszych do drugich, to należy dobrze przemyśleć każdą taką decyzję, aby nie wywoływać niepotrzebnych konfliktów.
Kamery na sejmowym korytarzu /PAP/Marcin Obara /PAP

Przedstawiciele mediów muszą jednak zrozumieć, że i od nich wymaga się - zwłaszcza na korytarzach sejmowych - pewnej powściągliwości i zachowań, które nie utrudniają pracy parlamentarzystom. Niestety, dziennikarze nader często nie potrafią trzymać nerwów na wodzy i powstrzymywać emocji w wyrażaniu własnych (lub swojej redakcji) poglądów. Nie tyle zadają nielubianym przez siebie politykom rzeczowe pytania, ile napadają na nich.

Także wielu parlamentarzystów nie umie odpowiednio reagować na takie metody przeprowadzania wywiadów. Nie stać ich na cięte riposty, na rozładowujące napięcia bon moty, na dowcipne polemiki. Obnoszą się po sejmowych kuluarach z nadmierną powagą i z nieuzasadnioną swoimi dokonaniami dumą, co często prowokuje dziennikarzy do bezpardonowych ataków.


W obecnej sytuacji konieczne jest jak najszybsze spotkanie Prezydium Sejmu z reprezentacją środowiska medialnego celem ustalenia satysfakcjonujących obie strony sposobów sejmowej koegzystencji. Niewątpliwie interesy obu tych grup są rozbieżne, ale właśnie dlatego trzeba spokojnie usiąść do stołu rozmów i znaleźć jakiś złoty środek, aby zamiast wzajemnego obrażania się służyć Polakom, bo jest to obowiązkiem i jednych, i drugich.

Mamy w tej chwili do czynienia z niewątpliwym przesileniem politycznym i opozycja wykorzysta każdą szansę, aby storpedować prace Sejmu oraz rządu, włącznie z odwoływaniem się do Parlamentu Europejskiego. Każde słowo wypowiedziane przez polityka, a przekazane społeczeństwu przez dziennikarza nabiera dzisiaj bardzo dużej rangi i nieumiejętnie użyte bądź zinterpretowane może zdetonować wydarzenia o nieobliczalnych skutkach.