Jeszcze nie przebrzmiały echa kolejnej - tym razem bardzo licznej - demonstracji środowisk patriotycznych w Nowym Sączu, od wielu żądających usunięcia z centrum tego miasta - na mocy uchwały radnych z lutego 1992 roku - pomnika chwały Armii Czerwonej i przeniesienia znajdującego się przy nim zbiorowego grobu 6 krasnoarmiejców na najbliższy cmentarz komunalny, a już mamy kolejną informację w tej samej materii: rosyjski rząd nie zgadza się na usunięcie pomnika Wdzięczności dla tejże armii z placu Żołnierza Polskiego w Szczecinie, którego likwidacji domagają się tamtejsze organizacje kombatanckie i niepodległościowe.

Władze stolicy Pomorza Zachodniego wyraziły poparcie ich stanowiska i w czerwcu przesłały do Rady Miasta wniosek o zlikwidowanie monumentu na co zgody nie wyraziło jednak Ministerstwo Obrony Narodowej Federacji Rosyjskiej. 

Będziemy wnioskować do Rady o ponowne rozpatrzenie naszego wniosku z uwzględnieniem wszystkich szczegółów dotyczących zwłaszcza kontynuacji modernizacji tej części placu Żołnierza - zapewnił w rozmowie z dziennikarzami Radia Szczecin Łukasz Kolasa z biura prasowego szczecińskiego magistratu. 

Komitet Obywatelski, który stara się o usunięcie pomnika, kwestionuje zwracanie się do Rosjan o zgodę.

Prawnicy, którzy współpracują z inicjatywą obywatelską, nie do końca podzielają tę drogę konsultacji - przyznał w rozmowie ze szczecińską rozgłośnią historyk Artur Kubaj. 

Pośrednikiem w rozmowach pomiędzy stroną rosyjską i Szczecinem jest Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, do której władze miasta planują napisać odwołanie od decyzji Rosji.

W sprawie nowosądeckiego monumentu władze Federacji Rosyjskiej przyjęły nieco inną taktykę: nie odpowiadają na kolejne pisma ROPWiM, która zapowiada - zgodnie z zamierzeniem wojewody małopolskiego Jerzego Millera - ekshumację czerwonoarmistów na wiosnę przyszłego roku. Prezydent Nowego Sącza Ryszard Nowak obiecał, że będący w jego gestii monument powędruje razem z nimi na cmentarz. Ale czy zostanie to wykonane wobec uporczywego milczenia Moskwy?

A ja zastanawiam się, czy my naprawdę żyjemy w wolnej Polsce, skoro o zgodę na przeniesienie bądź likwidację symboli ludobójczej ideologii komunizmu nasze władze wciąż muszą prosić stronę rosyjską i stosować się w każdym przypadku do jej stanowiska.