"Bo paraliż postępowy najzacniejsze trafia głowy". Ten dwuwiersz ze „Słówek” Tadeusza Boya-Żeleńskiego idealnie pasuje do pomysłu, z jakim wystąpił na swoim profilu facebookowym znany reżyser filmowy Andrzej Saramonowicz.

"Bo paraliż postępowy najzacniejsze trafia głowy". Ten dwuwiersz ze „Słówek” Tadeusza Boya-Żeleńskiego idealnie pasuje do pomysłu, z jakim wystąpił na swoim profilu facebookowym znany reżyser filmowy Andrzej Saramonowicz.
Zdjęcie ilustracyjne /Jerzy Ochoński /PAP

Reżyser napisał: 

Czytam, że Podkarpacie straszy, że zostanie "strefą życia", czyli wprowadzi całkowity zakaz aborcji, in vitro, zakaże mówienia o gender, mniejszościach seksualnych i jakiejkolwiek edukacji seksualnej. Tak zrobią, bo - jak twierdzą - mogą. I już. Jeżeli Podkarpacie rzeczywiście ma się stać "strefą życia" to powinniśmy tam przestać jeździć na wakacje letnie i zimowe. Zostawiajmy kupę naszego szmalu poza "strefą życia" po prostu. Przestańmy kupować produkty pochodzące z Podkarpacia. Zobaczymy, komu pierwszemu rura zmięknie.

 Twórca "Lejdis" i "Testorenu" nie po raz pierwszy dał wyraz swojej niepohamowanej nienawiści do obecnego obozu rządzącego, który odniósł ogromny sukces w wyborach samorządowych w województwie podkarpackim i zaczyna tam realizować swoje zamierzenia.           Czy naprawdę nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że obrażając w ten sposób wszystkich mieszkańców Podkarpacia (nie tylko głosujących na Zjednoczoną Prawicę) wystawia sobie fatalne świadectwo i potwierdza wszystkie negatywne opinie o samozwańczej elicie pogardzającej rodakami dokonującymi innych niż ona politycznych wyborów?

Ilekroć słyszę i czytam takie wypowiedzi, tylekroć zastanawiam się, czy nie ma żadnych granic w usiłowaniu okazania przez garstkę zadufanych w sobie kandydatów na rządców polskich dusz ich wyższości nad "motłochem", "plebsem", "ciemnogrodem". Inteligentny człowiek powinien przecież wiedzieć, że stosując takie metody można bardzo łatwo osiągnąć cel dokładnie odwrotny niż zamierzony i z noszonego na rękach idola mas błyskawicznie stać się ich pośmiewiskiem.  

(ag)