25 czerwca br. zmarł w szpitalu w Bejrucie patriarcha ormiańskokatolicki Nerses Bedros XIX Tarmouni, wielki przyjaciel Polski i Polaków.

Urodził się on w 1940 r. w Kairze, w środowisku zdominowanym przez muzułmanów. Studia teologiczne odbył w Rzymie. Jako duchowny pracował w Egipcie i Sudanie. W 1999 r. objął urząd patriarchy ormiańskokatolickiego. Od tej pory stale rezydował w stolicy Libanu. Poznałem go osobiście rok później. Odebrałem go jako człowieka życzliwego i pogodnego, bezpośredniego w relacjach. Znał wiele języków, dużo czytał. Miał też sporą wiedzę o Polsce, gdyż interesował się losami ormiańskiej archidiecezji we Lwowie. W 2001 r. odwiedził Polskę z okazji uroczystości 1700-lecie chrztu Armenii. Był wtedy m.in. w Warszawie, Krakowie, Gdańsku i na Jasnej Górze, a także w Łowiczu na Konferencji Episkopatu Polski, gdzie przemawiał po włosku na temat historii i teraźniejszości Ormian i diaspory ormiańskiej. Tego samego roku udał się także z wizytą duszpasterską do Lwowa, modląc się w tamtejszej katedrze ormiańskiej oraz nad grobami polskich Ormian na Cmentarzu Łyczakowskim. Odwiedził również Stanisławów i Łysiec, gdzie przed wojną znajdowały się kościoły ormiańskie, oraz Charków, w którym w ostatnim czasie powstała wspólnota nowej emigracji ormiańskiej. W latach następnych angażował się mocno w sprawy międzynarodowe. Przyczynił się walnie do wyniesienia na ołtarze przez papieża Jana Pawła II biskupa Ignacego Maloyana, zamordowanego przez Turków, oraz do ogłoszenia doktorem Kościół katolickiego przez papieża Franciszka ormiańskiego kapłana i poetę, św. Grzegorza z Nareku.

Do Polski przyjechał po raz ostatni w 2013 r., modląc się w Krakowie i Gliwicach pod Chaczkarami -kamiennymi krzyżami ormiańskimi, upamiętniającymi Ormian pomordowanych tak w latach 1915 - 1917 w Turcji, jak i w czasie II wojny światowej na dawnych Kresach Wschodnich II RP. Odebrał też złoty medal przyznany mu przez Wydział Teologiczny KUL w Lublinie. Z kolei w roku bieżącym pomimo ciężkiej choroby uczestniczył  w upamiętnieniu 100. rocznicy ludobójstwa Ormian. Odwiedził także wspólnoty ormiańskie na Węgrzech i w Rosji. Angażował się także w obronę chrześcijan mordowanych przez fanatyków muzułmańskich w Syrii i Iraku. Żył 75 lat. Jego śmierć to wielka strata dla Ormian-katolików, szczególnie w na Bliskim Wschodzie. Także dla Polski.