​Dawno już wystawa finansowana przez Instytut Pamięci Narodowej nie wywołała takich emocji, jak otwarta wczoraj wystawa pt. "Majdan" w Katowicach. Dlaczego?

W tym roku w różnych miastach, także na Śląsku, organizowane są wieczornice i apele poległych, upamiętniające 70. rocznicę zagłady setek polskich wiosek, które w 1944 roku w Małopolsce Wschodniej i na Lubelszczyźnie wymordowane zostały przez UPA w ramach drugiej fazy ludobójstwa. Mordowano wtedy nie tylko Polaków, ale i Żydów, Ormian i tych Ukraińców, którzy nie popierali opętańczej ideologii Stepana Bandery. Owe upamiętnienia organizowane są przez same rodziny, gdyż władze skąpią grosza na tego typu uroczystości.

Cytat

Wstrząs był tym większy, że plakatem promującym wystawę stała się fotografia, na której ponad niebiesko-żółtymi flagami ukraińskimi góruje czerwono-czarna flaga nacjonalistów z UPA

Tym większym wstrząsem dla rodzin stał się fakt, że zamiast okolicznościowej ekspozycji czy konferencji otwarto wystawę pt. "Majdan". Wystawa ta "powstała m.in. dzięki pomocy finansowej katowickiego oddziału IPN, który jest współorganizatorem ekspozycji". Wstrząs był tym większy, że plakatem promującym wystawę stała się fotografia, na której ponad niebiesko-żółtymi flagami ukraińskimi góruje czerwono-czarna flaga nacjonalistów z UPA. Ta sama flaga, pod którą sotnie UPA napadały na bezbronne wioski. Czy użycie takiego, a nie innego zdjęcia, wynika z niewiedzy, czy też jest świadomą deklaracją polityczną?

Sprawa ta bulwersuje także dlatego, że zgodnie z ustawą IPN ma zajmować się represjami wobec polskich obywateli, którzy ucierpieli od 1 września 1939 roku do 31 lipca 1990 roku. Finansowanie więc spraw dotyczących współczesnych wydarzeń, na dodatek dziejącej się w obcym kraju, jest naruszeniem owej ustawy.

Po licznych protestach Biuro Edukacji Publicznej IPN w Warszawie odcięło się od wystawy, informując: "Wystawa "Majdan" nie została zgłoszona do planu wystaw na rok 2014, nie była też przedstawiona do recenzji. Biuro Edukacji Publicznej IPN w Warszawie nie zostało poinformowane o jej przygotowaniu".

No cóż, w takiej sytuacji prezes IPN powinien jak najszybciej zarządzi kontrolę oddziału w Katowicach. Będzie to dla dobra całej instytucji. A rodzinom kresowym na Śląsku należy się zwykłe słowo: "przepraszam".