Gdy 17 września 1939 r. Armia Czerwona uderzyła zdradziecko na Polskę, której to agresji dziś obchodzimy 75. rocznicę, to formacją, która stawiła jej zbrojny opór był Korpus Ochrony Pogranicza.

Był on strukturą wojskową, działającą w czasie pokoju. Utworzono został w 1924 r., w obliczu narastającego bandytyzmu i agresji inspirowanej przez sowieckie służby specjalne. Jego najważniejszym zadaniem była bezpośrednia ochrona wschodnich terenów przygranicznych Drugiej Rzeczypospolitej przed penetracją agentów, terrorystów i grup dywersyjnych, przerzucanych tutaj coraz śmielej ze Związku Sowieckiego. Zajmował się on także ochroną przed aktami dywersji i sabotażu ze strony banderowców, czyli członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Dbał też o umacnianie państwowości polskiej, prowadząc przy tym akcje oświatowe, kulturalne i dobroczynne.

Oficerowie i żołnierze KOP byli starannie dobierani i szkoleni, stanowiąc elitę Wojska Polskiego. W czasie Kampanii Wrześniowej zapisali się oni w kronice walk z Niemcami złotymi głoskami. Trzeba wspomnieć takich bohaterów jak kpt. Władysław Raginis, obrońca Wizny czy kpt. Tadeusz Semik, obrońca Węgierskiej Górki. Oddziały sformowane na bazie KOP walczyły także dzielnie na Helu, pod Iłżą i w obronie Lwowa.

Podobnie było w walce z Sowietami, choć marszałek Edward Rydz-Śmigły nakazał "Z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony albo próby rozbrojenia oddziałów". KOP wziął udział m.in. w bitwach z czerwonoarmistami pod Szackiem na Wołyniu i Wytycznem  na Lubelszczyźnie. Wielu KOP-istów zostało za to zamordowanych przez NKWD strzałem w tył głowy. Są oni pochowani bądź w Miednoje, bądź w nieznanych do tej pory miejscach. Z kolei ich rodziny podzieliły los setek tysięcy obywateli polskich zesłanych na Syberię i do Kazachstanu. Pamiętajmy o nich, tak jak w pieśni pamiętamy o "rycerzach znad kresowych stanic, o obrońcach polskich granic".

Chwała bohaterom!