Od stu lat aktywność Słońca w maksimum 11-letniego cyklu nie była tak niska jak obecnie. Zamiast spodziewanych w tym roku burz słonecznych i towarzyszących im awarii sieci energetycznych czy systemów łączności satelitarnej, mamy wielką słoneczną... ciszę. Naukowcy zastanawiają się, co spowodowało ten stan uśpienia naszej gwiazdy i czy nie jest to przypadkiem cisza przed burzą.

Astronomowie od stuleci obserwują aktywność Słońca, licząc widoczne na jego tarczy plamy, ściśle związane z częstotliwością pojawiania się burz słonecznych, czy tak zwanych koronalnych wyrzutów masy. To właśnie okresowe zmiany liczby pojawiających się plam pozwoliły ocenić, że aktywność zmienia się w cyklach 11-letnich. Obecnie powinniśmy obserwować maksimum 24 cyklu słonecznego. Aktywność naszej gwiazdy jest jednak daleka od spodziewanej.

Miedzy lipcem 2008 a sierpniem 2009 roku, w ciągu 8 na 13 miesięcy średnio obserwowano poniżej jednej plamy słonecznej. Przewidywano wtedy, że maksimum aktywności słonecznej nastąpi miedzy październikiem 2011 a sierpniem 2012 roku, a miesięczna średnia obserwowanych plam, określona tak zwaną liczbę Wolfa sięgnie między 90 a 140. Ponieważ aktywność Słońca rosła wolniej, niż się spodziewano, w kolejnej prognozie maksimum wyznaczono na maj 2013 roku.

I tym razem Słońce okazało się spokojniejsze, niż się spodziewano, w maju 2013 roku obserwowano średnio 77 plam, znacznie mniej, niż w maksimum lipca 2000 roku (175) i czerwca 1989 roku (217). Niektórzy astronomowie skłaniają się teraz do opinii, że to była tylko pierwsza odsłona podwójnego maksimum, którego kulminacja przypadnie za rok, albo dwa.

Rudolf Wolf wprowadził nazwaną swym nazwiskiem liczbę w 1948 roku. Chodziło o to, by znaleźć sposób porównywania obserwacji plam słonecznych, dokonywanych przez różne osoby z pomocą różnego sprzętu. Liczba ta wynosi RZ=k(10g + s), gdzie s to liczba widocznych plam, g - liczba widocznych grup plam, a k - indywidualny czynnik obserwatora, wynoszący przeważnie od 0,4 do 1,7. By w przybliżeniu określić liczbę indywidualnych plam, widocznych na tarczy słonecznej, trzeba RZ podzielić przez 15.

O tym, jak trudno na pierwszy rzut oka określić liczbę plam, przekonuje porównanie dwóch zdjęć, wykonanych w tej samej chwili. Na pierwszym widać tarczę słoneczną, na drugim wyniki pomiaru pola magnetycznego.

Na szczęście różnice energii słonecznej padającej na Ziemię w maksimum i minimum aktywności nie są wielkie, sięgają zaledwie dziesiątej części procenta. Na termometrach więc tej różnicy nie zauważymy. Astronomowie jednak już ogłosili, że obecne maksimum 11-letniego cyklu aktywności słonecznej jest najsłabsze od stu lat. Na razie oznacza to, że nasze satelity i sieci energetyczne są bezpieczniejsze, ale ponieważ przyczyny słonecznej drzemki są nieznane, nie wiemy, czy nie jest to cisza przed burzą.