Człowiek ma w mózgu specjalny ośrodek, dzięki któremu słyszy przestrzennie. Naukowcy z Izraela i Stanów Zjednoczonych dowiedli właśnie, że ten rejon lewego płata skroniowego zajmuje się tym niezależnie od naszej woli. Naukowcy są przekonani, że choć te zdolności można w sobie doskonalić, sama natura dała nam ważny instrument.

Zdaniem szefa zespołu badawczego Leona Deouella z Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie te zdolności nie tylko pomagają nam unikać niebezpieczeństwa, ale i ułatwiają nam życie. Weźmy przykład hali sportowej w czasie meczu:

"Słyszymy tam mnóstwo nieistotnych dźwięków, ale jeśli jeden z nich nagle zacznie się przesuwać, chciałbyć, żeby twój mózg to zarejestrował. Może dzieje się coś ważnego. Może właśnie nadchodzi sprzedawca pop-cornu, na który miałbyś ochotę."

Deouell wraz z kolegami przygotował odpowiedni układ badawczy, korzystający z metody obrazowania aktywności mózgu zwanej funkcjonalnym Magnetycznym Rezonansem Jądrowym:

"Poprosiliśmy badanych o to, by uważnie oglądali film, albo wykonywali zadanie związane z rozpoznawaniem dwóch różnych rodzajów liczb pokazywanych na ekranie. Prosiliśmy, by nie zwracali uwagi na nic innego, w tym na otaczające ich dźwięki. W tle odtwarzaliśmy nie zwracajace na siebie uwagi odgłosy, czasem zmieniając miejsce z którego te odgłosy dobiegały. Badaliśmy w jaki sposób mózg reaguje na takie zmiany, nawet w sytuacji, gdy nie koncentrujemy się na odbieraniu dźwięków i lokalizowaniu ich położenia."

Okazało się, że w chwili, gdy źródło dźwieku zmienia swe położenie, rośnie aktywność w obrębie płaszczyzny skroniowej (planum temporale) mózgu. Co więcej, jeśli słyszymy większą liczbę źródeł dźwięku, aktywność ta rośnie jeszcze bardziej.

To właśnie ten rejon mózgu pada także ofiarą podstępu, gdy specjaliści od efektów dźwiekowych chcą nas w kinie przekonać, że znaleźliśmy się w samym środku wybuchającej cysterny. I czasem - przyznajmy to uczciwie - chcemy by dał się oszukać. Im bardziej - tym lepiej.