Pochwal swoje dziecko, poklep syna po plecach, zachwyć się nową fryzurą nastoletniej córki - te proste gesty mogą zdecydowanie zmniejszyć koszty zbliżających się świątecznych zakupów. Te sugestie to owoc badań psychologów z Uniwersytetu Minnesoty, którzy postanowili sprawdzić, skąd u dzieci i nastolatków bierze się tak wielka chęć posiadania rzeczy cennych i... kosztownych.

Nie jest dla nikogo niespodzianką, że wielkie znaczenie ma tu presja środowiska, ale nie wiadomo było na czym dokładnie polega ten efekt. Jak pisze czasopismo "Journal of Consumer Research", badania pokazały, że zamiłowanie do cennych przedmiotów jest u dzieci i nastolatków tym większe im niższa jest ich samoocena. Gwałtowny wzrost zainteresowania markową odzieżą i najnowszymi zdobyczami techniki pojawia się koło 9 roku życia, kiedy stopniowo młody człowiek staje wobec coraz wiekszej liczby wątpliwości na swój temat.

Sytuacja podobno poprawia się koło 16-go, 18-go roku życia, kiedy zwykle samoocena nastolatków nieco zwyżkuje. Rada dla rodziców jest prosta, starajmy się słowem i gestem wspierać opinię naszych dzieci na swój temat. Wyjdzie im to na zdrowie, a nam zostanie więcej pieniędzy, by drogimi zakupami podnosić... własną samoocenę.