Nasz najlepszy przyjaciel bywa czasem nieco uciążliwy, zmuszając nas do zabawy i wymagając przepisowej dziennej dawki spacerów. Dzięki urządzeniu skonstruowanemu przez naukowców Auburn University w Alabamie będzie można zabawiać psa nie ruszając się z kanapy, a nawet nie ruszając palcem.

Aparatura do zdalnego sterowania, opisana w najnowszym wydaniu "International Journal of Modelling, Identification and Control" może mieć jednak znacznie poważniejsze zastosowanie, niż instrumentalne traktowanie naszego czworonożnego przyjaciela. Może choćby posłużyć do prowadzenia psów ratowniczych, czy psów wykrywających narkotyki. 

Urządzenie, skonstruowane i przetestowane przez Jeffa Millera i Davida Bevly'ego z Wydziału Inżynierii Mechanicznej Uniwersytetu Auburn wygląda jak psia kamizelka, albo mały plecak. Zawiera mikroprocesor, radio i odbiornik GPS, które pozwalają monitorować ruch zwierzęcia oraz układ wydający psu "polecenia". Komendy "naprzód", "stop" i "wróć" to dźwięki o różnej częstotliwości. Komendy "w prawo", "w lewo" to wibracje po prawej lub lewej stronie plecaka.

Uczestniczący w eksperymentach pies to 32 kilogramowy labrador o imieniu Major, który przeszedł wcześniej pierwsze etapy treningu poszukiwania materiałów wybuchowych, a potem został odpowiednio przeszkolony do odczytywania dźwiękowych i wibracyjnych komend. Ćwiczenia z jego udziałem pokazały, że "sterownik" rzeczywiście może być skuteczny.

Twórcy urządzenia pokazali, że psu można dla zabawy wyznaczyć trasę, po której sterownik będzie zdalnie go prowadził. Ulga dla leniwych właścicieli czworonogów nie była jednak celem pracy. Naukowcy są przekonani, że plecak będzie można przede wszystkim wykorzystać do prowadzenia psów w czasie akcji ratunkowych, poszukiwania narkotyków, czy materiałów wybuchowych tam, gdzie ludzie-przewodnicy, nie będą mogli im towarzyszyć.