Do tej pory historycy nie są pewni, czy Napoleon Bonaparte gościł w pałacu szambelana króla Stanisława Augusta Poniatowskiego – Anastazego Walewskiego. Według informacji pracowników pałacu, cesarz był w Walewicach dwukrotnie (taką wiedzę miał przekazać potomek Napoleona). Faktem jest jednak to, że pałacu w Walewicach przyszedł na świat owoc miłości pani Marii Walewskiej i cesarza Napoleona Bonaparte. To był Aleksander Colonna-Walewski, późniejszy ambasador Francji w Wielkiej Brytanii i minister spraw zagranicznych Napoleona III. Ale od początku…


Piękna, smukła blond-piękność z Polski oczarowuje cesarza na balu w warszawskim Zamku Królewskim (jest też wersja, że poznali się pod Warszawą, gdy cesarz wracał z frontu, a tłumy Polaków z nadzieją na wolność, witały zwycięzcę).

Pani Walewska, chyba do dziś byłaby jedną z wielu, nieznanych bliżej kobiet swoich czasów gdyby nie to, że zakochał się w niej Wielki Francuz. Historia tej pary jest romantyczna na wskroś - są umizgi najpotężniejszego człowieka (w tamtych czasach w Europie, a może i na świecie), są namiętne listy miłosne, podarunki i obsypywanie kwiatami.

Jest też wątek polityczny, który dodaje pikanterii - całe otoczenie Marii Walewskiej popycha ją w ramiona Napoleona, myśląc, że zakochany władca będzie łaskawszym okiem spoglądał na kraj ukochanej, który jest pod władzą zaborców. To wszystko sprawia, że pani Walewska ulega cesarzowi i zostaje jego metresą (kochanką - jak byśmy dziś powiedzieli).

Potem następują dni rozłąki i tęsknoty, ale też kolejne spotkania. Maria jedzie za cesarzem do Wiednia, gdzie mieszka blisko jego rezydencji w 1809 roku. Po tych namiętnych spotkaniach pani Walewska jest w ciąży, która jednocześnie potwierdza, że Napoleon nie jest bezpłodny. Francuz decyduje się wziąć rozwód z żoną Józefiną, która nie potrafiła mu dać potomka. Względy polityczne przeważają i Bonaparte poślubia córkę austriackiego władcy - Marię Luizę.

Natomiast w maju 1810 roku w pałacu w Walewicach na świat przychodzi syn cesarza i Marii Walewskiej. Później Aleksander Collona-Walewski dostaje tytuł hrabiego i bardzo intratne posiadłości ziemskie. Matka, ciesząca się łaską Napoleona, w prezencie dostaje pałacyk w Paryżu.

Po powrocie do Warszawy Maria rozwodzi się ze swoim polskim mężem, uzasadniając to, że jej małżeństwo z Anastazym Walewskim (starszym o prawie pół wieku) było zawarte pod przymusem, który miała wywierać matkę i brat Benedykt.

Marysia i Napoleon spotykają się jeszcze później, a po raz ostatni w czasie słynnych "100 dni" jeszcze przed zesłaniem Napoleona na Wyspę św. Heleny. Pani Walewska była też z synem, gdy Bonaparte był na Elbie.

Maria wychodzi powtórnie za mąż za hrabiego d’Ornano, któremu także daje syna. Wkrótce po tym umiera w 1817 roku w Paryżu. Tam spoczywa jej serce, a ciało rok później sprowadzono do rodzinnej Kiernozi i pochowano w miejscowym kościele parafialnym.

Historia tego romansu wszech czasów tak rozpalała wyobraźnię, że powstały dwa filmy. Jeden to amerykańska produkcja z 1937 roku, gdzie panią Walewską grała sama Greta Garbo, zatytułowany "Pani Walewska". Mamy też rodzimy film oparty na tej miłosnej historii, to "Marysia i Napoleon" z 1966 roku w reżyserii Leonarda Buczkowskiego, z Beatą Tyszkiewicz i Gustawem Holoubkiem w rolach tytułowych.