Niewielu odwiedzających Świnoujście wie o istnieniu takiego miejsca. 12 kilometrów od centrum miasta miłośnicy historii i lotnictwa znajdą prawdziwe skarby, słynne samoloty m. in. mustanga, messerschitta, spitfire’a. Wystarczy pojechać za granicę – do niemieckiego Heringsdorfu.

Heringsdorf to jedno z cesarskich uzdrowisk. Cesarskich, bo nad Bałtyk przyjeżdżali tu cesarz Wilhelm I, król Prus Fryderyk Wilhelm II oraz cesarz Austro-Węgier - Franciszek Józef I. W Heringsdorfie działa lotnisko. W sezonie można tu dolecieć z Warszawy czy z Wrocławia. A cel naszej wyprawy znajdujemy obok hali przylotów. To Hangar 10. Prywatne muzeum lotnictwa z czasów I i II wojny światowej.

Wśród eksponatów - unikaty. Zaraz przy wejściu - dwa legendarne myśliwce Luftwaffe. Focke-Wulf  Fw 190 i Messerschmitt Bf-109 G. Po przeciwnej stronie hangaru wzrok przyciąga lśniące cudo: North American P-51 Mustang. Jeden z najlepszych myśliwców swoich czasów. Miały największy zasięg, były bardzo szybkie, doskonale nadawały się do eskortowania eskadr alianckich bombowców. W odróżnieniu od innych samolotów, większość P-51 nie miała kamuflażu. Wręcz przeciwnie. Lśniący kadłub miał z daleka rzucać się w oczy i odstraszać przeciwnika. Do tego ma opinię cadillaca wśród samolotów myśliwskich. Jest bowiem bardzo wygodny i - jak na taką maszynę - przestronny.

North American Mustang z Hangaru 10 na wojnie nie walczył. Zbudowano go w 1944 roku. Stacjonował w Kaliforni i stamtąd trafił do Heringsdorfu. Wciąż jest sprawny. Został przerobiony na samolot dwumiejscowy i można nim polecieć razem z pilotem.

Wciąż sprawna jest też inna legenda lotnictwa alianckiego - Supermarine Spitfire. Wystawiany egzemplarz brał udział w inwazji na Normandię w 1944 roku. Wciąż jest sprawny.

Z II wojny światowej są jeszcze dwa ciekawe samoloty. Jak-9, jedna z najbardziej udanych radzieckich konstrukcji oraz Polikarpow Po-2. Maszyna z niezwykłą historią, słynny Kukuruźnik. To dwupłatowiec, stworzony jako maszyna treningowa i rolnicza. Z braku innych samolotów, Armia Sowiecka wykorzystywała go jako samolot szturmowy, a nawet bombowy. Polikarpowami latały Nocne Wiedźmy, czyli kobiety z 588. Pułku Bombowców Nocnych, które bombardowały zaplecze jednostek niemieckich. Niszczyły łaźnie, kuchnie i sanitariaty.

Muzeum otwarte jest do końca października.