Mieszkańcy Szamotuł w Wielkopolsce zaprosili nas do siebie. Zgłoszenie dostaliśmy od Anety, która tak nas zachęcała: Mamy wyjątkowy Zamek Górków, a w nim 200 ikon; u nas odbyła się kilka lat temu premiera najstarszej polskiej opery „Heca albo polowanie na zająca”; niedawno odkryto Stare Szamotuły, czyli ruiny miasta z XIV wieku; stąd pochodził Maksymilian Ciężki, jeden z wykładowców opiekujących się grupą trzech matematyków, którzy złamali kod Enigmy.

Dzisiaj jesteśmy na miejscu, by sprawdzić, co warto w Szamotułach zobaczyć, czy mieszkańcy rzeczywiście żyją na sportowo i czy ślady historii wpływają na dzisiejsze miasteczko. Wypuścimy się też w najbliższe okolice, bo i powiat szamotulski zainteresował naszą ekipę.

Zaczynamy od końca propozycji Anety, czyli przypomnienia wielkiego, a zapomnianego człowieka. Chodzi o postać ważną nie tylko dla Szamotuł, ale i dla całej Polski. Można nawet powiedzieć, że ten człowiek wpłynął na przebieg drugiej wojny światowej.

Maksymilian Ciężki urodził się w Szamotułach w 1898 roku. Jako szesnastolatek stworzył oddział skautów. Brał udział w pierwszej wojnie światowej, potem został powstańcem wielkopolskim. W 1929 roku został jednym z wykładowców kursu dla kryptologów. Najlepszych studentów wcielono do Biura Szyfrów Sztabu Głównego, wśród nich byli Rejewski, Różycki i Zygalski - to oni złamali Enigmę, czyli niemiecki szyfr maszynowy. Dzięki temu łatwiej było aliantom wygrać z Niemcami. Ciężki był tym, który stwierdził, że do łamania szyfrów powinni zabierać się nie tylko filologowie, ale i matematycy.

Po wojnie Ciężki nie wrócił do kraju. Władza ludowa pozbawiła go obywatelstwa, władze emigracyjne nadały stopień podpułkownika. O awansie Ciężki nigdy się nie dowiedział. Zmarł w zapomnieniu w Anglii w 1951. Pięć lat temu do Szamotuł sprowadzono jego prochy, a w centrum miasteczka odsłonięto poświęcony mu pomnik, gdzie można znaleźć m.in. odwołania do Enigmy.

Po drugiej stronie szamotulskiego Rynku stoi XV-wieczny Zamek Górków. To tutaj co roku zjeżdżają wiolonczeliści z całego świata. Tutaj polscy myśliwy spotykają się Hubertusie. W tym budynku dzieje się większość nie tylko kulturalnych lokalnych wydarzeń. W pobliżu swoją metę ma Samsung Półmaraton.

Na początku XV wieku powstał prywatny zamek Nałęczów Szamotulskich. Niejaka Katarzyna Szamotulska wniosła go w wianie Andrzejowi Górce. Na przestrzeni wieków oprócz Górków rezydowali tu Gostyńscy, Rokossowscy, Korzobok-Łąccy czy Mycielscy. W XIX wieku budynek trafił do następcy pruskiego tronu Fryderyka Wilhelma, a w końcu do książęcego rodu Sachsen Coburg-Gotha (z tego rodu pochodzą obecna brytyjska rodzina królewska!).

Obecnie mieści się tu Muzeum Zamek Górków. W środku oprócz magnackiego wnętrza zobaczyć można fragment oryginalnych murów z XV wieku czy największą w zachodniej Polsce wystawę ikon.

Obok Zamku stoi Baszta Halszki. Rodowód ma ten sam co sąsiad, bo baszta od początku była częścią zamkowych zabudowań, pełniła rolę fortyfikacji. Swoją nazwę zawdzięcza jednak innemu wydarzeniu...

Halszka to Elżbieta - córka Beaty Kościelskiej i kniazia ostrogskiego Eliasza. Urodziła się w 1539 roku już po śmierci swojego ojca, który opiekę nad nią powierzył kilku osobom, opiekunem zwierzchnim czyniąc Zygmunta Augusta! Elżbieta była dziedziczką wielkiej fortuny na Wołyniu i Ukrainie. Starających się o jej rękę było wielu. Podobno wbrew woli matki zgodę na małżeństwo z Halszką uzyskał od stryja dziewczyny kniaź Dymitr Sanguszko. Matka zwlekała z wydaniem czternastoletniej córki za mąż, stryj wraz z narzeczonym zbrojnie najechał Ostróg. Przerażoną Halszkę zmuszono do poślubienia Dymitra, mimo protestów matki. Księżna Beata zaniosła skargę do króla, który skazał Dymitra "na utratę czci i gardła". Wyrok na Dymitrze został wykonany, a Halszkę zwrócono matce. O jej losie zadecydował sam król, oddając rękę księżniczki Łukaszowi III Górce, wojewodzie poznańskiemu. Księżna Beata, przeciwna temu małżeństwu, zatrzymała córkę przy sobie. Gdy jednak nadszedł czas powrotu Halszki do męża, obie z matką wyjechały do Lwowa i ukryły się w klasztorze dominikanów. Przedostał się tam, zgodnie z wolą Beaty, w stroju żebraczym, kniaź Symeon Słucki i poślubił Halszkę.

Księżna Beata sądziła, że król uzna to małżeństwo, lecz doznała zawodu. Zgodnie z rozkazem królewskim Halszka wróciła do Łukasza, który przywiózł ją do Szamotuł. Tutaj samotnie, przez 14 lat, mieszkała w baszcie. Po śmierci męża w 1573 roku, wróciła do Ostroga. Cały swój majątek zapisała stryjowi Wasylowi i jego synowi Januszowi. Dożyła końca swoich dni w Ostrogu w stanie silnej depresji psychicznej. Zmarła w 1582 roku, w wieku 43 lat.

Tyle historia spisana na kartach i dostępna choćby na stronach internetowych Zamku. Historia nie zamknięta... Według legendy duch Halszki pojawia się co jakiś czas na baszcie. Nazywają go tu Czarną Księżniczką...

Uciekamy od duchów z miasteczka w powiat szamotulski - do przyległego Śmiłowa. Tu państwo Krystyna i Jerzy Justowie z synem i synową stworzyli rodzinną firmę, wyjątkową na skalę kraju. Na zimno tłoczą olej. Najbardziej specyficzny jest olej rydzowy. Nazwa kojarzy się z gatunkiem grzybów, ale ten roślinny olej sałatkowy powstaje z nasion lnianki. Lnianka to zapomniana roślina oleista wyparta przez rzepak. Tymczasem pierwsze ślady korzystania z oleju lniankowego znaleziono w Biskupinie, w tamtejszej osadzie prasłowiańskiej.

Olej rydzowy powstaje na wyjątkowej maszynie - to zachowany sprzęt sprzed 100 lat. Wychodzący, a dosłownie "wypływający", z niej olej od ponad 4 lat jest na liście produktów tradycyjnych jako Gwarantowana Tradycyjna Specjalność Unii Europejskiej. Oleju rydzowego nikt inny w Polsce nie tłoczy. Zawiera wielką ilość (90 proc.) kwasów nienasyconych, niezwykle korzystnych dla diety i zdrowia człowieka. W rejonie Szamotuł ten olej jest chętnie stosowany do sałatek, posolonej cebulki, ziemniaków, chleba, śledzi i podobnych potraw.

Skoro o zdrowiu mowa, to w Szamotułach nieustannie uprawia się sport. I to wszelkiego rodzaju - pełen basen, ludzie maszerujący z kijkami do nordic walking, wypełniony grafik hali sportowej, gdzie grają choćby siatkarze. Niedawna trzecia edycja imprezy Samsung Półmaraton zaskoczyła nawet organizatorów. Rozrosła się tak, że zamiast spodziewanych 1200 uczestników było ich blisko dwa tysiące.

To dla ciała, ale i dla ducha znajdzie się pokaźna porcja wydarzeń. I to też od wieków. Pięć stuleci temu urodził się tu Wacław z Szamotuł. Uważany za najwybitniejszego polskiego kompozytora przed Chopinem. Był nadwornym kompozytorem króla Zygmunta II Augusta. Jako człowiek renesansu posiadał też liczne inne talenty - pisał poezję, część źródeł historycznych przypisuje mu też zainteresowanie prawem i matematyką.

W Zamku Górków pięć lat temu odbyła się premiera najstarszej polskiej opery. "Heca albo polowanie na zająca" nie ma autora, ani dokładnej daty powstania, ale uznaje się, że pochodzi z przełomu XVII/XVIII w. To barokowa jednoaktowa opera komiczna.

Muzyka gra w Szamotułach do dziś, bo choćby właśnie dziś wieczorem siedemnasty już Ogólnopolski Turniej Sztuki Ożywiania Słowa o Laur Rodu Górków. Poszukiwane będą nowe, oryginalne wypowiedzi artystyczne w kategoriach recytatorskiej, poezji śpiewanej, teatru jednego aktora i "wywiedzione ze słowa".

Kończymy przesłaniem miłości, bo w Szamotułach powstał najstarszy zachowany polski list miłosny! Napisał go Marcin z Międzyrzecza, który zostawił swoją wybrankę dla kariery... Zrobił to tak:

"Panno ma najmilejsza!

Gdy chciałem na służbę od ciebie jechać precz, przyjąłem do domu twego, ciebie żegnając. Dziwne rzeczy, w miłości będąc, poczęły się między nami, toć jest, abyś mnie nie zapomniała, barzo ciem twej miłości począł prosić, a twa miłość na mą prośbę ślubiła to uczynić. A tako z tobą się rozstając, serce me jęło barzo płakać, a ja takoż ślubując twej miłości nie zapominać, ale wszędzie cześć i lubość czynić. Wiedz, moja najmilejsza panno, iże, aczkoliciem ja od ciebie daleko, a wszakoż nie była ani będzie nad cię inna miła, jedno ty sama, panno milejsza ma! Niedawno mię rzecz była potkała, abych barzo krasną pannę miłował, ale, gdym na cię wspomionął, tegom uczynić nie chciał. A o ty wszyćki rzeczy - proszę twej miłości, aby były tajemny między mną a między tobą, a proszę twej miłości, abyś się mej matuchnie pokłoniła."

Oryginał tego listu z 1429 roku jest w Krakowie, ale w Szamotułach klimat wielkiej miłości spotkaliśmy i dziś w czasie wizyty ekipy RMF FM.