Lubartów położony nad rzeką Wieprz około 26 km na północ od Lublina - to było sobotnie Twoje Miasto w RMF FM! Początki miasta sięgają XVI wieku. Lewartów - bo taka była pierwotna nazwa miejscowości - prawa miejskie zyskało 29 maja 1543 roku. Dwie wersje nazwy związane są z rodami szlacheckimi, które były jego właścicielami - Firlejów i Sanguszków.

Piotr Firlej z Dąbrowicy, wojewoda Lubelski, otrzymał od króla Zygmunta Starego przywilej zezwalający na założenie miasta Lewartowa, na terenie wsi Łucka i Szczekarków. Nazwa Lewartów wywodzi się od herbu Firlejów "Lewart". Miała ona przypominać mieszkańcom właściciela oraz stanowić wizytówkę rodu. Królewski przywilej lokował miasto na prawie magdeburskim.W północnej części miasta Piotr Firlej wybudował dwór mieszkalny, zwany także zamkiem, otoczony pięknym ogrodem. Tuż obok zbudował kościół drewniany pod wezwaniem św. Piotra Apostoła. Miasto otaczał drewniany parkan z wejściem przez bramy: Lubelską, Kamieńską i Syrnicką. Kolejni spadkobiercy rodu rozwijali miasto, aż do Potopu Szwedzkiego.

Wiek XVII to okres upadku miasta. W czasie "potopu" Lewartów został ograbiony i zniszczony przez Szwedów i przemarsze różnych wojsk, do tego stopnia, że przez następne kilkadziesiąt lat egzystował na poziomie dużej wsi. Kolejno przechodził w ręce innych rodów magnackich: Zasławskich, Wiśniowieckich, Lubomirskich.

Ponownie Lewartów rozwinął się dopiero w następnym stuleciu, dzięki Pawłowi Karolowi Sanguszce, który odziedziczył dobra lewartowskie, po śmierci żony Marianny Lubomirskiej. Pragnąc uczynić z Lewartowa swoją siedzibę starał się podnieść miasto z upadku gospodarczego, zachęcając mieszkańców do prowadzenia handlu i rzemiosła. W latach 1733-1738 wzniósł - w miejscu drewnianej świątyni - kościół św. Anny, w stylu późnego baroku, który stoi do dzisiaj i zyskał rangę bazyliki. Na prośbę Pawła Karola Sanguszki król August III w przywileju z 22 listopada 1744 roku potwierdził prawo miejskie, zmienił nazwę miasta z Lewartowa na Lubartów oraz nadał miastu herb. Nazwa Lubartów nawiązuje do imienia Lubart, domniemanego protoplasty rodu Sanguszków. Należy dodać, że Lubartów był pierwszym miastem w województwie lubelskim, które otrzymało herb z nadania królewskiego.

Warto wspomnieć o skarbach Bazyliki św. Anny. Mieści się w niej Muzeum Parafialne, które zawiera zbiory zgromadzone na przestrzeni ostatnich 300 lat. Najbardziej okazały zabytek stanowi ornat ofiarowany kościołowi przez księcia Sanguszkę w dniu konsekracji świątyni. Przetykany złotą nitką, ozdobiony niezwykle misternym haftem, z przedstawieniem tajemnic różańca świętego i narzędzi Męki Pańskiej. Waży 20 kilogramów, ile ważą same złote nitki to trudno ocenić. Jedno jest pewne, że mówimy raczej o kilogramach, niż dekagramach.

Kolejne skarby to ornaty z tkanin tureckich. Legenda głosi, że pochodzą ze zdobytego pod Wiedniem tureckiego namiotu i osobiście ofiarował ją kościołowi król Jan III Sobieski.

Kolekcja muzealna obejmuje również paramenty liturgiczne: monstrancje z pocz. XVIII w. (dar księcia Sanguszki), kielichy i krzyże z różnych okresów, relikwiarz Drzewa Krzyża Świętego. Można też podziwiać wyjątkowy księgozbiór muzeum. Najstarsze księgi parafialne sięgają 1650 roku.

Z Bazyliką, a dokładniej patronką - św. Anną, wiąże się cykliczne Annowanie.

W niedzielę tuż przed lub tuż po 26 lipca dnia świętej Anny, zjeżdżają się Anny z całej Polski, a nawet zagranicy. W ubiegłorocznej edycji było ich 160. Zawsze odbywa się miejski festyn - a burmistrz łącznie z proboszczem Bazyliki św. Anny - kroją wielki, imieninowy tort. Jest też jak co roku wspólne zdjęcie i certyfikat. W tym roku Annowanie przypada 23 lipca.

Lubartów - miasto rowerzystów

Każdego roku właśnie tam odbywa się Święto Roweru. Impreza przyciąga tłumy miłośników dwóch kółek i to z całej Polski. W zeszłorocznym wzięło udział 13 138 osób, które w sumie przejechały 451 142 km. Impreza odbywa się cyklicznie w czerwcu i z każdym rokiem rekord uczestników jest pobijany. A w Lubartowie i okolicach naprawdę jest gdzie jeździć. Wystarczy wspomnieć o Lasach Kozłowieckich.

Lubartów jest miastem, w którym wiele się dzieje. Co roku odbywa się kilkadziesiąt cyklicznych imprez kulturalnych i rekreacyjnych. O to tylko harmonogram niektórych z nich.

1. marzec - Festiwal Szachowy Ziemi Lubartowskiej

2. kwiecień - XXII Ogólnopolskie Biegi "Lewarta"

3. maj - V Puchar Lubelszczyzny Zawody Nordic Walking "Lubelskie też chodzi"

4. maj - XVII Amatorskie Spotkania Taneczne w Formie Towarzyskiej

5. maj - Dni Miasta Festyn Miejski

6. czerwiec - XXVI Lubartowskie Konfrontacje Taneczne

7. czerwiec - XXIV "Święto Roweru"

8. czerwiec - Bieg Charytatywny "Pokój i Dobro"

9. lipiec - VI Lubartowskie Annowanie

10. wrzesień - "Półmaraton Bez Granic"

11. październik - Ogólnopolski Konwent Fantastyki "Mantikora"

12. październik - XXII Ogólnopolski Turniej Tańca Towarzyskiego

13. listopad - Międzynarodowy Turniej Szachowy

Lubartów to również okoliczne lasy. To płuca Lublina - największy kompleks leśny w okolicach stolicy województwa funkcjonujący jako Kozłowiecki Park Krajobrazowy. Wyjątkowo przygotowany na potrzeby turystów.

Lasy można pokonywać rowerami i na rolkach - są specjalne przygotowane trasy, część z nich nawet asfaltowa. Są też trasy typowo piesze i biegowe. Leśne stanowiska na których można podziwiać zwierzęta leśne, a występują tu wszystkie możliwe w polskich lasach poza żubrami. Lasy zimą to również wyśmienite miejsce dla miłośników nart biegowych, a także miejsce, w którym można zorganizować kulig. Jeśli ktoś zapragnie zamieszkać w środku lasu to również jest taka możliwość. Leśnicy dysponują leśniczówką w środku puszczy o nazwie Stary Tartak. Do najbliższych zabudowań jest 7 km, więc jedyne towarzystwo to las i zwierzęta.

Przez las prostą drogą można dotrzeć do Muzeum Zamojskich w Kozłówce. To niesamowite miejsce. Jedyny zespół pałacowy w Polsce, w którym zachowało się autentyczne wyposażenie od czasu, gdy z powodu dekretu PKWN tuż po II Wojnie Światowej musieli go opuścić ostatni z rodu Zamoyskich. To prawdziwa perełka dla tych, którzy chcą zobaczyć jak niegdyś żyły wyższe sfery. Dorobku 200 lat ordynacji Zamoyskich nie rozgrabiono i nie zniszczono, bo przez wiele lat pałac w Kozłówce władze komunistyczne traktowały jako magazyn dzieł sztuki.

Kozłówka to - jak to określił - nieżyjący już Jan Zamoyski - "Chichot historii". Miejsce w którym spotykają się dwa światy - magnacki i komunistyczny-socrealistyczny. To za sprawą Muzeum Sztuki Socrealizmu. Malarstwo, rzeźba, pomniki sztuki okresu głównie stalinowskiego. To dwa światy niejako ścierające się ze sobą. Świat, który miał zastąpić przedwojenny porządek i na dziesięciolecia zastąpił. Spadkobiercy Zamoyskich kilka lat temu zawarli ugodę otrzymując symboliczne jak na utracony majątek odszkodowanie oraz możliwość korzystania z apartamentu w jednej z oficyn.