"Powrót legendy. ‘Spodek’ odleci 23 kwietnia". Pod takim nagłówkiem Polski Związek Hokeja na Lodzie obwieścił przeniesienie przyszłorocznych mistrzostw świata na zapleczu Elity z Krakowa do Katowic. Sęk w tym, że nie o wspomnienia w profesjonalnym sporcie chodzi. Parafrazując klasyka: "Infrastruktura, głupcze!". Ale decyzja zapadła...

"Powrót legendy. ‘Spodek’ odleci 23 kwietnia". Pod takim nagłówkiem Polski Związek Hokeja na Lodzie obwieścił przeniesienie przyszłorocznych mistrzostw świata na zapleczu Elity z Krakowa do Katowic. Sęk w tym, że nie o wspomnienia w profesjonalnym sporcie chodzi. Parafrazując klasyka: "Infrastruktura, głupcze!". Ale decyzja zapadła...
Kraków, 22 kwietnia 2015. Grzegorz Pasiut i Adam Bagiński cieszą się z gola w meczu z Ukrainą podczas hokejowych MŚ Dywizji 1A /Jacek Bednarczyk /PAP

Przyznając Polsce organizację MŚ Dywizji IA drugi rok z rzędu, Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie uczyniła wyjątek. Statut IIHF-u nie pozwala bowiem na przyznanie jednemu krajowi rok po roku organizacji turniejów mistrzowskich w tej samej klasie rozgrywek - chyba że nie ma kontrofert. W tym przypadku kontroferta była, ale w czasie majowego Kongresu IIHF Słoweńcy ją po negocjacjach wycofali.

Brawo my!

Brawo - bo organizacja tegorocznych MŚ w Krakowie zebrała w IIHF-ie, a przede wszystkim wśród zawodników i trenerów, wysokie noty. Mówili o pięknym, nowoczesnym obiekcie, rodem z NHL. Kibice węgierscy, z którymi rozmawiałam, przyznawali, że u nich "takich obiektów nie ma...".

I ten właśnie piękny, nowoczesny obiekt miał być areną przyszłorocznych zmagań. Nie będzie.

Dlaczego?

Serial ruszył na początku sierpnia, kiedy na zarządzie PZHL-u przegłosowano uchwałę o przeniesieniu mistrzostw do Katowic. Opinia publiczna dowiedziała się o tym wyłącznie dzięki doniesieniom medialnym - na oficjalnej stronie PZHL-u próżno było szukać jakiejkolwiek wzmianki. Podobnie - w kolejnych tygodniach, kiedy toczyły się negocjacje z dwoma miastami.

Sprawa jest dla mnie bezdyskusyjna, właścicielem mistrzostw świata jest IIHF, on przyznał je Krakowowi. Dlatego głosowania na zarządzie były bezprawne, to powinien wiedzieć prawnik PZHL. Teraz nagle zgłaszają się Katowice. Proszę to napisać - kolesiostwo nie będzie decydować, gdzie odbędą się mistrzostwa! Nie boję się użyć mocnych słów, to jest zamach na polski hokej, który i tak bez tego ma mnóstwo problemów - komentował wiceprezes PZHL-u Jacek Chadziński, cytowany przez "Dziennik Polski". Będziemy mieli "krechę" w IIHF, nikt nas już nie będzie poważnie traktował. Występując o odebranie mistrzostw Krakowowi PZHL ośmieszy się w IIHF - dodawał.

Na początku września uchwała o przeniesieniu mistrzostw do Katowic została anulowana. Poinformował o tym... nie, nie PZHL - Zarząd Infrastruktury Sportowej w Krakowie. Z komunikatu dowiedzieliśmy się również, że "PZHL przedłoży ponownie ofertę dla Miasta Krakowa".

Można by się spodziewać, że taki komunikat coś znaczy, prawda? Tym bardziej, że Kraków odwołał zaplanowane wcześniej w Tauron Arenie imprezy po to, by zorganizować tam mistrzostwa.

Otóż okazuje się, że nie znaczy nic.

Po kilkunastu bowiem dniach PZHL wydał oficjalny (w końcu!) komunikat: mistrzostwa świata zostaną rozegrane jednak w Katowicach.

Skąd taka decyzja? Uzasadnienia próżno (znów) szukać na oficjalnych stronach PZHL-u.

Dlaczego przedłożyliśmy mniejszy i przestarzały obiekt bez stałej instalacji mrożenia lodu nad nowoczesną Kraków Arenę?

W internetowych dyskusjach, które zawiązały się po pierwszej wolcie PZHL-u, pojawiał się wątek kibicowski. Że Spodek łatwiej będzie zapełnić. Arena przecież - poza ostatnim meczem, z Węgrami, o awans - świeciła pustkami.

Spodek, owszem, łatwiej będzie zapełnić. Może tam zasiąść mniej więcej 6 tysięcy kibiców mniej niż w Arenie. Jest różnica, prawda?

Fakty są jednak takie, że krakowskie trybuny świeciły pustkami, bo PZHL ustalił ceny biletów na poziomie z kosmosu wziętym.

Nie kwestionuję tego, że związek powinien na imprezie tego typu zarobić. Na tegorocznych MŚ - jak deklarował prezes PZHL-u Dawid Chwałka, cytowany przez Interię - "związek na pewno nie stracił". Jeśli zatem "nie stracił" (raport w tej kwestii nie został dotąd ujawniony) przy niemal pustych trybunach, to ile mógłby zarobić przy trybunach pełnych?

Tego się już nie dowiemy.

Nie dowiemy się być może, czy - zdaniem związku - lepiej mieć parę osób na trybunach za śmiesznie wysokie pieniądze, czy też lepiej wyznaczyć przystępne ceny biletów (w kraju, w którym - przypominam! - każdy kibic hokeja jest na wagę złota!) i zapełnić trybuny...

Nie dowiemy się również, ile kosztowały nas cztery stracone na cichych, dwutorowych negocjacjach miesiące. Przed tegorocznymi MŚ w Krakowie "niedociągnięcia" tłumaczono m.in. tym, że późno nam te mistrzostwa przyznano. Pierwotnie turniej gościć miał bowiem ukraiński Donieck. Ze względów wiadomych... (między innymi: doniecka hala została zniszczona w działaniach wojennych) ...we wrześniu 2014 roku IIHF przyznała nam organizację mistrzostw.

7 miesięcy. Mało czasu, prawda?

A ile mamy teraz??

Obecnie jesteśmy oczywiście bogatsi o doświadczenia z tegorocznych mistrzostw. Czy będziemy potrafili je wykorzystać?

Trzeba mieć na to nadzieję, bo tych straconych miesięcy nikt nam nie odda.

Nikt nie odda nam również jedności. A warto o nią dbać. To nie są mistrzostwa PZHL-u, Krakowa, Katowic, Małopolski, Śląska...

Polskiego hokeja nie stać na podziały.