"Średnio mnie interesuje, co zrobi tzw. Izba Dyscyplinarna. To ciało nie powinno obradować" - oświadczył sędzia Igor Tuleya przed posiedzeniem izby, na którym rozpatrzony ma być wniosek prokuratury o uchylenie mu immunitetu. Jeśli tak się stanie, prokuratura zamierza postawić sędziemu zarzuty m.in. przekroczenia uprawnień i bezprawnego ujawnienia informacji z postępowania. Sam Tuleya podkreśla, że prawa nie złamał. "Niczego nie żałuję i postąpiłbym tak samo" - zaznaczył.

Powodem złożonego w lutym wniosku prokuratury wobec sędziego Igora Tulei jest podejrzenie ujawnienia informacji z postępowania przygotowawczego oraz danych i zeznań świadka, co miało narazić bieg śledztwa.

Sprawa dotyczy słynnych obrad Sejmu w Sali Kolumnowej z 16 grudnia 2016 roku. Postępowanie w tej sprawie zostało przez prokuraturę dwukrotnie umorzone, ale w grudniu 2017 skład Sądu Okręgowego w Warszawie, któremu przewodniczył sędzia Tuleya, uchylił decyzję prokuratury o pierwszym umorzeniu. Sędzia zezwolił wówczas mediom na rejestrację ustnego uzasadnienia tego postanowienia.

A wyjaśniał wówczas, powołując się m.in. na zeznania posłów Prawa i Sprawiedliwości, że "większość parlamentarna w sposób zaplanowany, zdecydowany, konsekwentny, po prostu: z pełną premedytacją, naruszała reguły konstytucyjne (...)".

Wśród cytowanych zeznań sędzia Tuleya przytoczył słowa wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego: "Sala Kolumnowa została tak zorganizowana, aby nie dopuścić posłów opozycji do stołu prezydialnego (...)".

"Zgromadzony materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że marszałek Sejmu kompletnie nie reagował na zgłaszane przez posłów wnioski formalne i nie udzielał im głosu podczas trwania obrad w Sali Kolumnowej" - zaznaczył również sędzia.

Prokuratura uznała, że zezwolenie mediom na rejestrację ogłoszenia postanowienia naraziło prawidłowy bieg dalszego śledztwa - stąd wniosek o uchylenie sędziemu Tulei immunitetu.

Igor Tuleya nie zjawił się na posiedzeniu Izby Dyscyplinarnej SN

Posiedzenie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w tej sprawie rozpoczęło się dzisiaj po godzinie 09:00, ale sędzia Igor Tuleya się na nim nie pojawił: zjawił się natomiast na proteście przed budynkiem SN, na pl. Krasińskich, który zgromadził kilkudziesięciu ludzi manifestujących poparcie dla sędziego.

Jak bowiem podkreślał: Izba Dyscyplinarna SN to "tak zwany sąd", zakwestionowany uchwałą trzech izb Sądu Najwyższego i zamrożony decyzją Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

"Średnio mnie interesuje, co zrobi tzw. Izba Dyscyplinarna. To ciało nie powinno obradować, ponieważ orzeczenie TSUE z 8 kwietnia jest jednoznaczne" - zaznaczył.

Sędzia Tuleya: "Niczego nie żałuję i postąpiłbym tak samo"

Podkreślił, że w trakcie posiedzenia z grudnia 2017 roku nie złamał obowiązującego prawa.

"Niczego nie żałuję i postąpiłbym tak samo. Jestem pewien, że praworządność obronimy" - oświadczył Igor Tuleya.

Jak stwierdził, w 2020 roku "nie ma różnicy między gangsterami w dresach a gangsterami politycznymi w garniturach".

"Nigdy nie przypuszczałem, że wymiar sprawiedliwości będzie w Polsce niszczony przez polityków i władzę wykonawczą" - zaznaczył.

Stwierdził również, że "można liczyć się z tym, że wniosek (o uchylenie mu immunitetu - przyp. RMF) zostanie uwzględniony i immunitet zostanie uchylony", a on sam zostanie zawieszony w czynnościach.

Pytany, czy spodziewa się doprowadzenia do prokuratury siłą, odparł, że jeśli prokurator chce być konsekwentny, to powinien doprowadzić go siłą na przesłuchanie albo wystąpić o tymczasowe aresztowanie.

"Jeśli nie, to jest jeszcze większa kompromitacja upolitycznionej prokuratury" - podsumował sędzia Igor Tuleya.