"Filmoterapia powstała zaraz po II wojnie światowej, jak żołnierze wracali z depresją. Okazało się, że film jest atrakcyjną formą, co do której są pozytywnie nastawieni" - mówi gość "Dania do Myślenia" w RMF Classic, psycholog i filmoterapeutka z Uniwersytetu SWPS Martyna Harland. Dodaje, że do filmoterapii nadaje się każdy film, który nas porusza, a wartość artystyczna nie ma tutaj znaczenia. "Robimy listę filmów na receptę, która będzie dostępna na stronie filmoterapia.pl" - zapowiada gość RMF Classic. Co się na niej znajdzie? "Informacje na temat tego, jakie emocje i co w nas może zrobić dany film. Każdy będzie mógł zaznaczyć temat problemu i będzie miał wskazane filmy i gotowe scenariusze pytań, żeby zadać sobie po filmie" - odpowiada Harland. Tłumaczy, że mamy dwa rodzaje emocji - proste i złożone. Proste, to np. ból, strach, złość - wywołują je filmy typu "Zjawa", a emocje złożone, jak poczucie winy, wstyd, czy duma, wywołują filmy psychologiczne.

Tomasz Skory: Kiedy pada taka zbitka słów psycholog i filmoterapeuta, dość logiczne wydaje się podejrzenie, że jest pani osobą, do której się przychodzi, zwierza się ze swoich problemów na leżance, a pani po sesji zapisuje "Szklaną pułapkę" część druga, "Bezsenność w Seattle", końcówkę "Titanica", czy jakiś inny film do obejrzenia. Daleko jestem od prawdy?

Martyna Harland: Jest pan bardzo blisko. Tak naprawdę uderza pan w sedno i mówi pan teraz o jakimś sformułowaniu, które powstało w 1990 roku, czyli filmy na receptę. Zanim to, warto powiedzieć, o co chodzi w filmoterapii i jak ona powstała?

Na czym polega filmoterapia, skąd się to wzięło?

Powstała zaraz po II wojnie światowej, jak żołnierze wracali z depresją i była duża potrzeba tego, żeby stosować jakąś formę terapii.

Po traumie wojennej...

Okazało się, że film jest bardzo atrakcyjną formą, która im służy i co do której są pozytywnie nastawieni.

Chodzi o identyfikowanie się z bohaterami pokazywanych filmów, lepsze poznanie własnych motywacji, dążeń?

Jasne. Najważniejsze są dwa mechanizmy w filmie. Po pierwsze projekcja, czyli to, że my zawsze oglądając film, projektujemy siebie, własne doświadczenia, własną wiedzę i emocje na ekran filmu. W momencie, kiedy wychodzimy z kina ze swoimi znajomymi i rozmawiamy o tym, na co zwróciliśmy uwagę, z kim się zidentyfikowaliśmy, do kogo było nam najbliżej. To jest już diagnostyczne dla psychologa, ale tak naprawdę takiej filmoterapii nie musimy uprawiać w gabinecie psychologa. Ta filmoterapia, którą my promujemy, to filmoterapia do rozwoju osobistego - czyli odejście od tej klinicznej, która powstała po II wojnie światowej i pójście w stronę DKF-ów, które powstały dziesięć lat po tym, jak filmoterapia została pierwszy raz zastosowana.

Rozumiem. Każdy dobiera sobie zestaw leków, czyli filmów, które na sobie stosuje.

Te filmy na receptę i te listy zostały już stworzone w Ameryce. W Polsce jeszcze ich nie ma. Oczywiście to trzeba adaptować. To musi mieć zastosowanie dla Polaków...

...filmy dotyczące między innymi polskiej rzeczywistości, żeby pasowały do naszych doznań.

To już będzie stworzone, teraz my to robimy - listę z Ewą Warmuz-Warmuzińską, napisała pierwszą książkę o filmoterapii - i taka lista filmów na receptę będzie gotowa na stronie filmoterapia.pl, gdzie każdy będzie mógł wejść, oznaczyć swoją płeć, problem czy temat, nad którym chciałby popracować i będzie miał wskazane filmy i gotowe scenariusze pytań do tego, żeby zadać sobie po filmie. Filmoterapię będzie mógł sobie zastosować w domu.

Mimowolnie pewnych wartości terapeutycznych, leczniczych, spodziewamy się głównie po filmach głębokich, psychologicznych, ambitnych. Rzeczywiście tak jest? Kieślowski, Zanussi, a jak na kogoś działa idiotyczna "Akademia policyjna", czy jakieś kretyńskie filmy "Głupi i głupszy", to co?

To jest bardzo dobre pytanie. Tak naprawdę, jeżeli chodzi o filmoterapię, to nadaje się każdy film, który nas porusza. Nie liczy się wartość estetyczna, nie liczy się to, czy jest to film "Titanic", który może...

..być trochę kiczowaty dla niektórych.

Niektórych może ten film otworzyć, poruszyć na pewnym etapie życia - jakąś dorastającą dziewczynę, która akurat w temacie miłości siedzi, potrzebuje tego typu historii, czy właśnie Kieślowski. Jeżeli chodzi o filmy Kieślowskiego i takie filmy głębsze, psychologiczne, one poruszają głębsze emocje. My mamy w życiu emocje proste i złożone. Proste to są takie emocje, które poruszają filmy na przykład "Zjawa". To są filmy, gdzie widzimy bohatera, próbuje przeżyć...

...historia jest dość przejrzysta, nieskomplikowana, żeby przetrwać i dokonać zemsty.

Ból, strach. To są tego typu emocje jak złość, radość, takie automatyczne, one nie przechodzą przez poznanie, czyli przez nasz mózg. My automatycznie widzimy węża, więc czujemy strach. To są reakcje automatyczne. Filmy Kieślowskiego i filmy psychologiczne, głębsze, poruszają te emocje złożone, czyli emocje samoświadomościowe, takie, gdzie musimy pomyśleć. To są emocje typu poczucie winy, wstyd, duma, na przykład "Wstyd", znakomity film z głównych bohaterem uzależnionym od seksu.

Na czym polega praca nad inteligencją emocjonalną poprzez filmy? Przeczytaj całą rozmowę na www.rmfclassic.pl!

(MRod)