„Ze strony Unii Europejskiej i Niemiec Polsce nie grożą żadne sankcje. To jest tylko takie gadanie” – mówi gość „Dania do Myślenia” w RMF Classic, korespondentka prasy niemieckiej w Polsce, Gabriele Lesser. Sankcje miałyby być odpowiedzią na zmiany w Trybunale Konstytucyjnym i mediach publicznych. Polska demokracja sterowana w stylu putinowskim, według szefa Parlamentu Europejskiego? „Martin Schulz nic odkrywczego nie powiedział. W Polsce mówi się tak samo. Jedna strona zarzuca drugą stronę, że to są putiniści, czy bolszewicy” – odpowiada dziennikarka. „Jesteśmy 70 lat po wojnie, więc dlaczego jedna strona ma nic nie mówić i musi siedzieć cicho?” – pyta gość RMF Classic. Lesser zaznacza, że w ostatnim czasie zainteresowanie Polską bardzo wzrosło. „Widzę, jak dużo ludzi znów zaczyna czytać moje artykuły. Zainteresowanie jest gigantycznie, a ludzie zaczynają się dobrze orientować” – komentuje korespondentka niemieckiej prasy.

„Ze strony Unii Europejskiej i Niemiec Polsce nie grożą żadne sankcje. To jest tylko takie gadanie” – mówi gość „Dania do Myślenia” w RMF Classic, korespondentka prasy niemieckiej w Polsce, Gabriele Lesser. Sankcje miałyby być odpowiedzią na zmiany w Trybunale Konstytucyjnym i mediach publicznych. Polska demokracja sterowana w stylu putinowskim, według szefa Parlamentu Europejskiego? „Martin Schulz nic odkrywczego nie powiedział. W Polsce mówi się tak samo. Jedna strona zarzuca drugą stronę, że to są putiniści, czy bolszewicy” – odpowiada dziennikarka. „Jesteśmy 70 lat po wojnie, więc dlaczego jedna strona ma nic nie mówić i musi siedzieć cicho?” – pyta gość RMF Classic. Lesser zaznacza, że w ostatnim czasie zainteresowanie Polską bardzo wzrosło. „Widzę, jak dużo ludzi znów zaczyna czytać moje artykuły. Zainteresowanie jest gigantycznie, a ludzie zaczynają się dobrze orientować” – komentuje korespondentka niemieckiej prasy.
Premier RP, Beata Szydło i przewodniczący PE - Martin Schulz /Wiktor Dabkowski /PAP

Tomasz Skory: Stosunki polsko-niemieckie są skarbem, którego należy strzec - powiedział w poniedziałek po wizycie w polskim MSZ, zaproszony tam przez ministra Waszczykowskiego, ambasador Niemiec Rolf Nikel. Dlaczego pani zdaniem, pochodzący z Niemiec politycy tak ostro, publicznie oceniają Polskę, skoro stosunki z Polską to taki skarb?

Gabriele Lesser: Kłopotliwe pytanie, bo w poniedziałek była też konferencja prasowa rządu niemieckiego i tam także stwierdzono, że polsko-niemieckie stosunki są doskonałe i te kanały komunikacyjne, jak się mówi, są znakomite. Więc jak najbardziej...

...ale polski minister mówił, że komunikacja nie jest może najlepsza.

Może to są takie różne kanały, do których się mówi i tak bardzo dobrze ta rozmowa nie funkcjonuje.

Coś nie gra. Ale przyzna pani, że co innego, kiedy bardzo surowo oceniają politykę polską w Polsce Polacy, a co innego, kiedy o sterowanej demokracji a'la Putin mówi niemiecki szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz.

Ja właśnie napisałam w poniedziałek komentarz o tym, że to Martin Schulz nic odkrywczego nie powiedział. Przecież tutaj mówi się tak samo. Jedna strona zarzuca drugą stronę, że to są "putiniści" albo bolszewicy i druga strona zarzuca pierwszej stronie, że oni są "putinistami".

Ale obie te strony w Polsce nie życzą sobie, żeby podobnych określeń używali akurat politycy niemieccy.

No i co z tego?

Może Martin Schulz powinien powściągnąć język, powstrzymać się od tego typu wypowiedzi, bo one irytują Polaków, nie tylko ministra Waszczykowskiego.

Tak, tylko to z drugiej strony jest odebrane w Niemczech i w ogóle w Europie jako cenzura. Słyszeć to akurat z Polski, że nam nie wolno, albo tym ludziom nie wolno, a innym jest wolno, to jest trochę dziwne i to jest cenzura.

W takim razie mamy się spodziewać jakichś akcji typu sankcje wobec Polski? Nie oszukujmy się, Günther Oettinger chce objąć nasz kraj nadzorem Komisji Europejskiej, Volker Kauder opowiada się za sankcjami wobec Polski. Wszyscy to politycy niemieccy. Czy to nam grozi?

Nie, to nie grozi. Oni grożą tym, bo być może będzie to mieć jakieś skutki, ale tak naprawdę ze strony Unii Europejskiej nie grożą żadne sankcje, ze strony Niemiec też nie grożą żadne sankcje, to jest bzdura totalna. To jest tylko takie gadanie, można powiedzieć. Nie wiem dlaczego oni tak powiedzieli. Ja przypuszczam, że oni chcą przez to dyskutować bardziej poważnie. I dyskutuje się tu w Polsce, co może grozić i że jednak przez to w Polsce zachowają się troszeczkę inaczej. Ale, że rzeczywiście grożą tu jakieś sankcje? Nie, na pewno nie.

A jak pani uważa, czy mamy prawo protestować, my Polacy, kiedy głosy tego rodzaju padają zza granicy, zwłaszcza z ust polityków niemieckich? Bardzo to podkreśla Jarosław Kaczyński, że akurat Niemcy nie mają prawa mówić takich rzeczy o Polsce.

Tak, jak mówię, jesteśmy 70 lat po wojnie, dlaczego Niemcy, którzy teraz są razem z Polakami w Unii Europejskiej, są razem w NATO? Mamy się wspierać nawzajem. Dlaczego jedna strona nic nie może mówić, musi siedzieć cicho, bez sensu? Musimy rozmawiać ze sobą.


Co sądzą niemieccy obywatele o sytuacji w Polsce? Całą rozmowę przeczytaj na www.rmfclassic.pl

(dp)