Mit zielonej wyspy odczarowany... wreszcie zagraniczni eksperci wytknęli polskiemu rządowi, jak mydli nam oczy, opowiadając o reformach, których nie realizuje. OECD ostrzega - jeśli polskie władze nie przekują swoich opowieści w czyny - grozi nam załamanie gospodarcze na miarę Grecji. Przyjrzałam się szumnym zapowiedziom, markowanym działaniom i kalendarzowi politycznemu. Wyraźnie widać, że w tym życiu, w tej rzeczywistości i za tego rządu nie ma co się spodziewać reform...

One istnieją tylko w Nibylandii. W Polsce próżno wypatrywać zmian.

W tym roku wybieramy samorządy i prezydenta, w przyszłym posłów. Kto by się zdecydował na bolesne zmiany? Na pewno nie premier, który tak dba o dobro wszystkich Polaków. Oczywiście bardzo by chciał zmieniać, ale ciągle go ktoś blokuje. A to w sprawie reformowania finansów państwa - prezydent, a to w sprawie likwidacji KRUS-u - koalicyjny PSL, a to w sprawie reformy systemu emerytalnego - ministrowie, którzy mają rozbieżne wizje... 

Premier jednak się nie poddaje: próbuje łączyć ogień z wodą i spisuje swoje pragnienia. Uszył baśń pod tytułem: Plan Rozwoju i Konsolidacji Finansów Publicznych. Futurystyczne wizje mają być realizowane w 2030 roku... no tak, wtedy już nikt nie będzie pamiętał, co też Donald Tusk naobiecywał. Jeśli w ogóle ktoś będzie pamiętał Tuska.