Tylko 19 proc. Rosjan i 21 proc. Niemców na pytanie, czy ich kraj jest "przyjazny dla dzieci" odpowiedziało "tak". Na drugim biegunie są Duńczycy. Tylko jeden na sześciu nie zgodziłby się z opinią o przyjaznym nastawieniu ich ojczyzny wobec maluchów.

Badania pod przewodnictwem profesora Ulricha Reinhardta objęły 15 tysięcy Europejczyków w 13 krajach. Okazało się, że proste pytanie dotyczące przyjazności kraju względem dzieci przyniosło skrajne odpowiedzi nawet wśród sąsiadujących ze sobą krajów - jak w przypadku Niemiec i Danii.

Według naukowców, tym wyższa ocena przyjazności państwa, im więcej praw mają kobiety i im więcej z nich jest aktywnych zawodowo. Ważną rolę odgrywają też przedszkola i place zabaw. Im łatwiej je dostrzec, tym łatwiej zdecydować się na dziecko. Pozytywnych opinii, a co za tym idzie też dzieci, przybywa, gdy prawo w danym kraju wspomaga rodziny z dziećmi i ułatwia godzenie zawodowej aktywności z obowiązkami rodziców.

Za Duńczykami w rankingu znaleźli się Francuzi. 60 proc. z nich określa swój kraj jako przyjazny dzieciom. Dalej są: Grecja (58 proc.), Szwajcaria (53 proc.), Turcja (49 proc.), Włochy (47 proc.), Hiszpania (44 proc.), Holandia (42 proc.), Austria (39 proc.) i Wielka Brytania (37proc.).