José Mourinho dał popis po finale Ligi Europy. Portugalczyk wyraził swoją frustrację podczas konferencji prasowej, a na stadionowym parkingu zaczekał na arbitrów, by na nich nawrzeszczeć. Jego AS Roma przegrała w środę w finale z Sevillą po serii rzutów karnych.

W finale Ligi Europy najpierw powody do radości mieli fani Romy. W 35. minucie po dokładnym podaniu Gianluki Manciniego piłka trafiła do Paulo Dybali. Argentyńczyk wbiegł w pole karne i popisał się precyzyjnym strzałem obok Bono.

Sevilla wyrównała w 55. minucie. Wówczas po dośrodkowaniu Jesúsa Navasa niefortunnie interweniował Mancini, który zaliczył samobójcze trafienie.

Do końca regulaminowego czasu gry wynik już się nie zmienił, więc potrzebna była dogrywka. W niej również nie doszło do zmiany rezultatu.

Zwycięzcę wyłoniła seria rzutów karnych. We włoskiej ekipie pomylili się Mancini i Roger Ibañez. Wśród rywali każdy był bezbłędny. Decydujące okazało się trafienie Gonzalo Montiela. To piłkarz, który wykorzystał też kluczową jedenastkę w finale ubiegłorocznych mistrzostw świata w Katarze z Francją.

Awantura José Mourinho

José Mourinho po raz pierwszy przegrał finał europejskich pucharów. Złość portugalskiego szkoleniowca wywołała zapewne sytuacja z 82. minuty, kiedy pomocnik Sevilli Fernando zagrał we własnym polu karnym ręką. Arbiter Anthony Taylor nie podyktował jednak rzutu karnego.

Po meczu Portugalczyk dał show na konferencji prasowej. Stwierdził, że "sędzia zachowywał się jakby był Hiszpanem". To ewidentne nawiązanie do sytuacji, w której nie odgwizdał rzutu karnego po zagraniu ręką piłkarza Sevilli.

Szkoleniowiec włoskiej ekipy pojawił się również na stadionowym parkingu, gdzie zaczekał na arbitrów. Tam w wulgarnych słowach stwierdził, że sędziowanie stało na haniebnym poziomie.

Wygrałem pięć finałów i przegrałem ten, ale wracam do domu dumny. Moi piłkarze dali z siebie wszystko - przyznał po meczu José Mourinho.

Opracowanie: