Lech Poznań zdobył pierwsze punkty w tym sezonie piłkarskiej Ligi Europy. "Kolejorz" pokonał u siebie Standard Liege 3:1 w 3. kolejce. W drugim spotkaniu grupy D Benfica zremisowała w Lizbonie z Rangers FC 3:3.

Zarówno Lech, jak i Liege przegrały swoje spotkania z Rangersami i Benficą, więc obie ekipy potrzebowały zwycięstwa, aby dalej realnie liczyć się w walce o awans do fazy pucharowej.
Gospodarze rozpoczęli mecz znacznie lepiej. Po 22 minutach prowadzili już 2:0 po golach Michała Skórasia i Szweda Mikaela Ishaka. W 29. stratę zmniejszył Maxime Lestienne, ale dwubramkową przewagę przywrócił chwilę po przerwie Ishak. To było czwarte trafienie Szweda, który dublet ustrzelił także w spotkaniu z Benficą (2:4). Na razie nikt w LE nie ma więcej goli od niego.

Lech Poznań - Standard Liege 3:1 (2:1). 

Bramki: 1:0 Michał Skóraś (14-głową), 2:0 Mikael Ishak (22), 2:1 Maxime Lestienne (29), 3:1 Mikael Ishak (48).

Żółte kartki: Lech Poznań - Dani Ramirez, Karlo Muhar; Standard Liege - Nicolas Gavory, Samuel Bastien, Noe Dussenne.

Sędziował: Manuel Schuettengruber (Austria). Mecz bez udziału publiczności.

Remis grupowych rywali "Kolejorza"


W Lizbonie wszystko zaczęło się po myśli gospodarzy. Już po minucie gry uzyskali gola po tym, jak Anglik Connor Goldson niefortunnie przeciął dośrodkowanie i pokonał własnego bramkarza. Jednak w 19. wychodzącego na czystą pozycję Ryana Kenta nieprzepisowo powstrzymał Nicolas Otamendi, za co Argentyńczyk zobaczył czerwoną kartkę.

Podopieczni Stevena Gerrarda grę w przewadze wykorzystali bezbłędnie. W 24. minucie Diogo Goncalves próbował wybić piłkę po dośrodkowaniu, ale wyszedł mu z tego mocny strzał na własną bramkę i było 1:1. Remis utrzymał się zaledwie 90 sekund, bo wówczas po indywidualnej akcji gola uzyskał reprezentant Finlandii Glen Kamara. Na 3:1 podwyższył Kolumbijczyk Alfredo Morelos (51.).

Wtedy jednak niespodziewanie do gry wrócili gospodarze. W 77. minucie stratę zmniejszył Rafa Silva, a w jednej z ostatnich akcji spotkania remis uratował Urugwajczyk Darwin Nunez.

Dzięki temu portugalski klub utrzymał się na prowadzeniu w tabeli z siedmioma punktami. Tyle samo mają Rangers FC, ale ustępują liderowi bilansem bramek. Lech ma trzy punkty, a Standard zamyka tabelę z zerowym dorobkiem. W następnej kolejce 26 listopada rywalizować będą te same pary, ale tym razem w Belgii i Szkocji.

PSV Eindhoven upokorzone

Do niespodzianki doszło w grupie E, w której PAOK Saloniki rozbił u siebie PSV Eindhoven 4:1. W składzie gospodarzy od początku drugiej połowy był Karol Świderski, ale na listę strzelców się nie wpisał. Pierwsza w tabeli jest debiutująca w pucharach europejskich Granada, która wygrała na wyjeździe 2:0 z Omonią Nikozja, prowadzoną przez byłego trenera Legii Warszawa Norwega Henninga Berga.

Nie zawiodły też inne ekipy z czterech najsilniejszych lig w Europie. Tottenham Hotspur pokonał na wyjeździe Łudogorec Razgrad 3:1 (jedną z bramek dla zwycięzców uzyskał Harry Kane, który ma już 200 goli w 300 spotkaniach w koszulce "Kogutów"), Real Sociedad wygrał u siebie z AZ Alkmaar 1:0, Bayer Leverkusen - w Izraelu z Hapoelem Beer Szewa 4:2, Napoli - w Chorwacji z HNK Rijeka 2:1 (Piotr Zieliński grał w drużynie gości od 80. minuty), a AS Roma rozbiła u siebie CFR Cluj 5:0 (rezerwowym bramkarzem gości był Grzegorz Sandomierski).


Lech Poznań - Standard Liege 3:1 (2:1). 

Bramki: 1:0 Michał Skóraś (14-głową), 2:0 Mikael Ishak (22), 2:1 Maxime Lestienne (29), 3:1 Mikael Ishak (48).

Żółte kartki: Lech Poznań - Dani Ramirez, Karlo Muhar; Standard Liege - Nicolas Gavory, Samuel Bastien, Noe Dussenne.

Sędziował: Manuel Schuettengruber (Austria). Mecz bez udziału publiczności.