Manchester United wygrał na własnym boisku z Liverpoolem 2:1 i awansował na pierwsze miejsce w tabeli. Obydwa trafienia dla "Czerwonych Diabłów" zaliczył Wayne Rooney.

Wszystko wydarzyło się w ciągu zaledwie czterech minut. Chwilę po rozpoczęciu drugiej połowy Rooney wykorzystał dośrodkowanie Ryana Giggsa z rzutu rożnego. W 50 minucie Anglik trafił do siatki po asyście Antonio Valencii. To jego 16. i 17. trafienie w tym sezonie.

Strzelenie gola Liverpoolowi to dla mnie zawsze nadzwyczajne uczucie. Mam nadzieję, że zapewniłem kibicom miłą sobotę - powiedział Rooney, który urodził się w Liverpoolu, ale karierę rozpoczął w zespole lokalnego rywala - Evertonu.

Honorowego gola dla Liverpoolu zdobył na 10 minut przed końcem Luiz Suarez. Urugwajczyk wykorzystał fakt, że piłka po dośrodkowaniu Szkota Charliego Adama odbiła się od angielskiego obrońcy Rio Ferdinanda i skierował ją do siatki strzałem z bliska.

Przed rozpoczęciem spotkania doszło do nieprzyjemnej sytuacji, gdy Suarez nie podał ręki francuskiemu obrońcy gospodarzy Patrice'owi Evrze przy powitaniu. To efekt incydentu, do jakiego doszło pomiędzy piłkarzami w trakcie październikowego meczu obu drużyn (1:1). Francuz oskarżył piłkarza Liverpoolu o rasistowskie zachowanie, a ten w konsekwencji został przez angielską federację zawieszony na osiem spotkań i ukarany grzywną.

Dzięki zwycięstwu "Czerwone Diabły" objęły prowadzenie w tabeli Premier League - 58 pkt. Mogą je jednak stracić na rzecz dotychczasowego lidera Manchesteru City (57 pkt), jeśli ten w niedzielę pokona na wyjeździe Aston Villę.