Koszykarki Wisły Can-Pack Kraków przegrały w Gyor z zespołem Uni 67:81 (19:18, 19:20, 9:19, 20:24) w meczu dziewiątej kolejki grupy A Euroligi. Tym samym Węgierki przerwały zwycięską passę mistrzyń Polski, które triumfowały w czterech poprzednich spotkaniach.

Krakowiankom nie udało się zrewanżować Węgierkom za porażkę w pierwszej rundzie we własnej hali po dogrywce 62:67. Stało się tak, mimo iż zagrały w mocniejszym składzie niż dwa miesiące temu - z Amerykankami Tiną Charles i Alaną Beard. Kluczem do zwycięstwa Uni była wygrana walka pod tablicami 41:27 i wysoka skuteczność rzutów za trzy punkty - Węgierki trafiły 9 z 18 prób zza linii 6,75 m.

Tylko do przerwy wiślaczki toczyły wyrównaną walkę. Prowadziły nawet w pierwszej kwarcie 15:11 po akcjach Charles i Justyny Żurowskiej. Po dwudziestu minutach przewaga Uni wynosiła tylko dwa punkty 40:38.

W trzeciej kwarcie podopieczne trenera Jose Hernandeza zupełnie nie potrafiły znaleźć odpowiedzi na rzuty z dystansu rywalek. Nie do zatrzymania była australijska rozgrywająca Natalie Hurst, która w całym spotkaniu była najskuteczniejszą koszykarką Gyor. Po rzucie zza linii 6,75 m Krisztiny Raksanyi Węgierki prowadziły w 28. minucie 59:45.

Mniej widoczna niż zawsze była dobrze pilnowana przez zawodniczki Uni liderka Wisły Charles. Miała jedynie 39 procent skuteczności rzutów za dwa punkty. Jeszcze słabiej spisywała się jej rodaczka Beard (trafiła trzy z dziewięciu rzutów za dwa).

Najwyższą przewagę Węgierki osiągnęły w czwartej kwarcie, gdy dwukrotnie prowadziły różnicą 17 punktów (70:53 i 77:60).

Drużyna "Białej Gwiazdy" kolejne spotkanie rozegra 9 stycznia - podejmie czeski IMOS Brno, przedostatni zespół tabeli grupy A.