Z powodu fiaska organizacji żużlowej Grand Prix Polski potrzebna będzie konsultacja z prawnikami odnośnie nieodpowiedniego przygotowania toru przez firmę "Speed Sport" – zapowiedział wiceprezes Polskiego Związku Motorowego Michał Sikora. Wczorajsze zawody zostały przerwane po 12. biegu z powodu złego stanu toru i problemów z maszyną startową.

PZMot jako organizator dołożył wszelkich starań, aby ta impreza odbyła się na najwyższym poziomie. Przez ponad dwa lata prowadziliśmy rozmowy z firmą BSI. W umowie zostało nam narzucone, że za przygotowanie toru i organizację techniczną będzie odpowiedzialna firma "Speed Sport" Ole Olsena. Niestety, byliśmy świadkami dużych problemów - powiedział Sikora na konferencji prasowej.

Jesteśmy bardzo zawiedzeni tą sytuacją. Liczymy na wyrozumiałość. Mam nadzieję, że w przyszłym roku impreza przebiegnie lepiej. Z firmą BSI mamy podpisaną trzyletnią umowę, ale tę sytuację będziemy analizować z kancelarią prawną - dodał Sikora.

Już po trzech biegach awarii uległa maszyna startowa. Mimo wielu prób nie udało się jej naprawić.

Przyznam, że byliśmy zaskoczeni brakiem rezerwowego rozwiązania w związku z awarią maszyny startowej - podkreślił Sikora. 

Niezbyt udane pożegnanie Tomasza Golloba

Przez problemy organizacyjne niezbyt udanie wypadło pożegnanie z cyklem Grand Prix Tomasza Golloba.

Jestem spełnionym sportowcem w stu procentach. Jednak z problemami organizacyjnymi nic wspólnego nie ma PZMot i operator stadionu. Wydaje się, że zawiódł Ole Olsen. Nie możemy odpowiadać za firmę, która układała tor - ocenił mistrz świata z 2010 roku.  

Po trzech seriach rywalizacji na Stadionie Narodowym nastąpiła kilkudziesięciominutowa przerwa, w trakcie której zawodnicy obradowali z organizatorami. Po przerwie jury Międzynarodowej Federacji Motocyklowej (FIM) podjęło decyzję o przerwaniu turnieju. Wcześniej dochodziło do wielu wypadków.

Byłem gościem i nie chciałbym zajmować stanowiska. Patrzyłem z boku i podporządkowałem się opiniom innych zawodników - dodał Gollob pytany o kulisy negocjacji żużlowców z działaczami.

Wyniki po 12. biegu uznano za końcowe. Zwycięzcą został Słoweniec Matej Zagar, przed Chrisem Harrisem i Jarosławem Hampelem.

Organizatorzy do kibiców: Stworzyliście świetną atmosferę!

W komunikacie opublikowanym po zakończeniu zawodów organizatorzy GP poinformowali, że "decyzja jury sędziowskiego była podyktowana względami bezpieczeństwa".

Na konferencji prasowej po LOTTO WARSAW FIM SGP OF POLAND wiceprezes Polskiego Związku Motorowego Michał Sikora podkreślał, że zarówno PZM-ot jak i operator Stadionu Narodowego spółka PL.2012+ stworzyły idealne warunki do tego, by te zawody się odbyły na najwyższym poziomie. Za przygotowanie toru odpowiedzialna była duńska firma wskazana przez FIM - Międzynarodową Federację Motorową - czytamy w dalszej części oświadczenia.

Organizatorzy zwrócili się w komunikacie również do kibiców: Dziękujemy 53 tysiącom kibiców, którzy przyszli na Stadion Narodowy dopingować najlepszych żużlowców świata. Stworzyliście świetną atmosferę!

Kibice wściekli na organizatorów: "Zakpili sobie z nas"

Kibice, z którymi po przerwaniu zawodów rozmawiał reporter RMF FM Mariusz Piekarski, powtarzali, że to, co wydarzyło się na Narodowym, to "wstyd" i "totalna porażka".

Przyjechaliśmy specjalnie z Berlina, taki kawał drogi. Tak się cieszyliśmy. Straciliśmy pieniądze na podróż pociągiem, na wejście i na hotel. Jesteśmy rozczarowani, zawiedzeni bardzo. To jest parodia. Tak się nie robi! - usłyszał nasz reporter od fanów żużla, którzy na imprezę przyjechali z niemieckiej stolicy.

Zakpili sobie z nas. To wina organizatorów, biorą za to pieniądze, powinni przygotować to, jak należy. Porażka! - komentowali z kolei kibice, którzy do Warszawy ściągnęli z Gorzowa Wielkopolskiego. Przyjechaliśmy pożegnać Tomka Golloba. I co to jest za pożegnanie? Żenada - dodawali.

Organizatorzy sobie nie poradzili. Porażka totalna. Myślę, że to od początku był niewypał. Wstyd dla Polski. Gdyby to był jakiś ligowy mecz, to pół biedy. Ale przy takiej imprezie... wstyd totalny - komentował ktoś inny.

Na koniec nasz reporter usłyszał zaś: Po trzydziestu latach wyleczyłem się z żużla. Po trzydziestu latach, rozumie pan? Dałem sobie spokój w dniu dzisiejszym.

Organizacyjną klapę obserwowali z trybun również prezydent Bronisław Komorowski i były prezydent Lech Wałęsa.

(mpw)