Krzysztof Kasprzak zajął w Auckland trzecie miejsce na inaugurację indywidualnych mistrzostw świata w jeździe na żużlu. Jarosław Hampel odpadł w półfinale i był siódmy w Grand Prix Nowej Zelandii. Niespodziewanie zwyciężył Niemiec Martin Smolinski.

W finale drugi był Duńczyk Nicki Pedersen, a czwarty Szwed Fredrik Lindgren. Szansy na pierwsze w karierze zwycięstwo w cyklu GP nie wykorzystał Kasprzak. Zawodnik Stali Gorzów świetnie prezentował się na torze w Auckland od samego początku, choć nie był w pełni zdrowy. Po przylocie do Nowej Zelandii rozchorował się i - jak przyznał przed zawodami - miał wysoką gorączkę.

Dziś rano wystartował tylko dzięki zażyciu antybiotyków. W jego postawie było to zupełnie niewidoczne, bo wygrał trzy swoje pierwsze biegi, a dwóch kolejnych w rundzie zasadniczej był drugi. Kasprzakowi wyraźnie odpowiadało wewnętrzne pole na starcie. W półfinale - podobnie jak wcześniej - zdecydowanie wygrał start, jednak pierwszy łuk pokonał zbyt szeroko i pozwolił się wyprzedzić Smolinskiemu. Wkrótce Polak odzyskał jednak prowadzenie i nie oddał go do mety.  

Tego wyczynu nie powtórzył już w finale. Kasprzak ponownie najlepiej wystartował. Na trzecim okrążeniu wyprzedził go jednak Pedersen, do którego Polak miał po biegu spore pretensje o zbyt agresywną jazdę. Ich walkę wykorzystał Smoliński, który w 20-letniej tradycji cyklu został pierwszym Niemcem triumfującym w żużlowej Grand Prix.
 
Smolinski, który przed rywalizacją nie był wymieniany w gronie faworytów, był jednak sprawcą groźnego wypadku. W biegu 14. na wyjściu z łuku nie opanował motocykla i z impetem uderzył w Darcy'ego Warda. Australijczyk upadł na tor w wyniku czego pękł mu kask. Z objawami poważnego wstrząsu mózgu pojechał karetką do szpitala.  

Poniżej oczekiwań spisywał się Hampel, który przed rokiem triumfował w Auckland, a dwa lata temu zajął drugie miejsce. Tym razem miał wyraźne problemy z dostosowaniem motocykla do panujących warunków. Po trzech startach na jego koncie były zaledwie trzy punkty, dlatego zdecydował się zmienić maszynę. To okazało się trafną decyzją, bo w dwóch kolejnych występach zainkasował pięć punktów, co premiowało go awansem do półfinału. W nim jednak zupełnie się nie liczył po nieudanym starcie. Ostatecznie został sklasyfikowany na siódmej pozycji.
 
Na rundzie zasadniczej udział w zawodach w Auckland zakończyli mistrz świata Brytyjczyk Tai Woffinden i trzeci w klasyfikacji generalnej w ubiegłym roku Duńczyk Niels Kristian Iversen. Ta dwójka oraz Ward i Pedersen wymieniana jest w gronie najpoważniejszych rywali Hampela w walce o złoty medal MŚ.
 
Kolejne zawody Grand Prix odbędą się 26 kwietnia w Bydgoszczy.  

(mpw)