Po 44 latach Hiszpania znów piłkarskim mistrzem Europy! W wiedeńskim finale Euro 2008 Hiszpanie pokonali Niemców 1:0. Bramkę na wagę złota strzelił w 33. minucie Fernando Torres. Podopieczni Luisa Aragonesa triumfowali w pełni zasłużenie. Przez cały turniej byli zespołem najlepiej i najrówniej grającym.

Główną zagadką przed finałowym spotkaniem Euro 2008 był stan zdrowia Michaela Ballacka. Kapitana niemieckiej drużyny bolała łydka i ostatnie dni spędzał głównie w lekarskich gabinetach. Jednak lekarze postawili go na nogi i Ballack po raz 87. ubrał narodowy trykot. Hiszpanie bardziej klarownie przedstawiali sprawę stanu zdrowia najlepszego strzelca turnieju - już po półfinale z Rosją ogłosili, że szans na występ Davida Villi nie ma.

Obydwie drużyny – zdając sobie sprawę z olbrzymiej wagi meczu – rozpoczęły spokojnie, starając się przede wszystkim nie popełnić błędu i nie dopuścić rywali pod własną bramkę. Po kilku minutach inicjatywę nieoczekiwanie przejęli Niemcy. I zaczęli coraz śmielej atakować. Po jednej z ładnych, kombinacyjnych akcji groźnie strzelał Hitzlsperger, ale Casillas pewnie interweniował.

Piłkarze Luisa Aragonesa długo nie mogli „wejść w mecz”. Sprawiali wrażenie osowiałych, nie mieli pomysłu na grę. W pierwszych 20 minutach nie widzieliśmy tego, z czego słynie hiszpańska drużyna – szybkich, krótkich, celnych podań i wymienności pozycji. Za to niemieccy piłkarze byli świetnie ustawieni na boisku, agresywnie kryli i nie pozwalali rywalom narzucić swojego stylu gry.

W końcu jednak Hiszpanie się przebudzili. Sygnałem ostrzegawczym dla podopiecznych Joachima Loewa była akcja z 23. minuty. W pole karne zacentrował Ramos, a Torres wygrał pojedynek w powietrzu z Metzelderem, uderzył piłkę głową i tylko słupek uratował Jensa Lehmanna. Dobitka Capdevili była niecelna. Kolejny szczęścia próbował strzałem z dystansu Cesc fabregas, ale minimalnie przestrzelił.

W 33. minucie Niemcy już tyle szczęścia nie mieli. Torres wykorzystał idealne podanie ze środka pola, minął obrońcę i strzelił nad interweniującym Lehmannem. Wydaje się, że bramkarz Arsenalu Londyn mógł w tej sytuacji wcześniej wyjść z bramki. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie ale ostatnie 15 minut pierwszej połowy to okres coraz bardziej widocznej przewagi Hiszpanów.

Po przerwie jako pierwsi zameldowali się na boisku Hiszpanie, jakby chcąc możliwie szybko wrócić do gry i przypieczętować sukces. Wśród rywali nastąpiła jedna zmiana - miejsce Lahma, który rozpoczął turniej z bardzo wysokiego pułapu, a im bliżej końca tym spisywał się gorzej, zajął Marcell Jensen.

Hiszpanie w pierwszych minutach zdawali się realizować strategię "Mędrca z Hortelazy", jak w ojczyźnie określany jest Aragones. Grali spokojnie, "szanowali" piłkę i przyspieszali im bliżej było do bramki przeciwnika. W 54. minucie w odstępie kilkunastu sekund z daleka Lehmanna próbowali pokonać Xavi Hernandez i David Silva, ale piłka za każdym razem przelatywała obok prawego słupka niemieckiej bramki.

W 58. minucie Joachim Loew zdecydował się drugą zmianę. Defensywnego pomocnika Thomasa Hitzlspergera zastąpił napastnikiem Kevinem Kuranyim. Chwilę później po raz pierwszy w drugiej połowie Niemcy zagrozili bramce rywali, ale strzał Michaela Ballacka, który wcześniej głównie wydzierał się na kolegów, był niecelny. Ich trener nie odchodził niemal od linii bocznej i zdawał się krzyczeć: do ataku, na nich, pokazując rękoma, w którym kierunku mają podążać.

Na boisku było coraz bardziej gorąco, a oliwy do ognia dolali David Silva i Lukas Podolski, którzy w 64. minucie zetknęli się głowami, a telewizyjne powtórki wykazały, że Hiszpan niezbyt mocno, ale jednak, uderzył urodzonego w Polsce gracza Bayernu

Monachium. Niemcy domagali się czerwonej kartki, a Aragones natychmiast posadził Silvę na ławce.

Hiszpanie stosując zasadę, że najlepszą obroną jest atak przenieśli grę na drugą stronę boiska. Po strzałach Sergio Ramosa i Andresa Iniesty "pachniało" drugim golem, ale Niemcy wybrnęli z opresji. Jak na finał ME przystało, emocje rosły, a kibice na przemian śpiewali, klaskali bądź gwizdali.

Gdy stadionowy zegar wskazywał 73. minutę sympatycy drużyny niemieckiej sięgnęli po broń ostatniej szansy i wykonali hymn państwowy, wierząc że pomoże piłkarzom wykrzesać resztki sił i odwrócić losy meczu.

Chwilę później hiszpańscy "socios" zgotowali owacje strzelcowi jedynej bramki, którego na boisku zastąpił Daniel Guiza. Króla strzelców ostatniego sezonu hiszpańskiej Primera Division 12 minut dzieliło od ślubu, bo taką złożył obietnicę na wypadek zdobycia przez Hiszpanię mistrzostwa Europy.

Czołowe miejsce na liście weselnych gości mógł sobie kilka chwil później załatwić Marcos Senna, ale będąc przed pustą niemiecką bramką "na wślizgu" nie trafił w piłkę. Hiszpanie dominowali na boisku i trybunach, a Niemcy wyglądali na coraz bardziej

zniechęconych i zmęczonych. Nie byli już zdolni do szturmu na bramkę Ikera Casillasa. O 22.36 ich boiskowe męki ostatnim gwizdkiem przerwał Roberto Rosetti. Po 44 latach Hiszpania jest znów najlepsza na starym kontynencie, a na Półwyspie Iberyjskim rozpoczęła się fiesta, która z pewnością szybko się nie skończy... Zabacz film AFP [wersja angielska]:

Bramka: 1:0 Fernando Torres (33).

Składy:

Niemcy: Jens Lehmann - Arne Friedrich, Per Mertesacker, Christoph Metzelder, Philipp Lahm (46. Marcell Jansen) - Bastian Schweinsteiger, Torsten Frings, Michael Ballack, Thomas Hitzlsperger (58. Kevin Kuranyi), Lukas Podolski - Miroslav Klose

(79. Mario Gomez).

Hiszpania: Iker Casillas - Sergio Ramos, Carlos Puyol, Carlos Marchena, Joan Capdevila - Marcos Senna, Andres Iniesta, Xavi Hernandez, Cesc Fabregas (63. Xabi Alonso), David Silva (66. Santi Cazorla) - Fernando Torres (78. Daniel Guiza).