Nie przebrzmiały jeszcze salwy radości po poniedziałkowej decyzji Międzynarodowej Federacji Narciarskiej o przyznaniu Zakopanemu trzeciego konkursu Pucharu Świata w skokach narciarskich. Tymczasem miasto już zastanawia się, skąd wziąć na to pieniądze. Problem to niemały, bo wart pół miliona złotych.

Po kłopotach organizatorów z wymiarem sprawiedliwości, związanych z łamaniem ustawy hazardowej, sponsorzy nie są już tak zainteresowani imprezą jak jeszcze kilka lat temu. Na pieniądze z transmisji telewizyjnej także nie ma co liczyć. Konkurs będą musieli zafundować kibice. Myślę, że będzie bardzo ciężko, ale postaramy się. Dlatego apelujemy do fanów żeby tłumnie przybyli na skocznię - powiedziała w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Pałachickim Agata Wójtowicz, która zajmuje się sprzedażą biletów.

Nie chciałbym tego traktować jako biznesu, bo my jesteśmy organizacją, która jest stworzona po to, żeby organizować imprezy - twierdzi prezes Tatrzańskiego Związku Narciarskiego Andrzej Kozak, który wie, że na konkursie nie zarobi.

Dodatkowe zawody mają odbyć się 23 stycznia, w miejsce odwołanego przed tygodniem konkursu w Harrachovie. Na rozpoczęcie rywalizacji w Czechach nie pozwoliły złe warunki atmosferyczne. Tym samym najlepsi skoczkowie świata zaprezentują się na Wielkiej Krokwi 21,22 i 23 stycznia.