"Jeden-dwa wspólne treningi i będę gotowy do wyjścia na parkiet" - mówi RMF FM Dawid Konarski. Atakujący siatkarskiej reprezentacji Polski prosto z Igrzysk Europejskich w Baku poleciał do Krakowa, gdzie pierwsza kadra szykuje się do weekendowych meczów z USA w Lidze Światowe. "To będą dwa ciekawe spotkania" - zapewnia zawodnik, który w biało-czerwonej koszulce zastąpi kontuzjowanego Bartosza Kurka.

Kacper Merk: Z Igrzysk Europejskich w Baku przeskakujesz do Ligi Światowej w Krakowie. Zmęczenie nie przeszkodzi w występie?

Dawid Konarski: Fizycznie czuje się bardzo dobrze. Pewnie ta wtorkowa podróż spowoduje, że na popołudniowym treningu nie będę wyglądał najlepiej, ale od środy będę już gotowy do gry. W siatkówce tak to wygląda, że mecz goni mecz, a turniej goni turniej. Dlatego nie widzę powodów, żeby narzekać. Cieszę się, że dołączam do pierwszej kadry na ostatnią kolejkę Ligi Światowej i mam nadzieję, że będę w stanie pomóc.

Czyli znasz sytuację w tabeli?

Tak, wyniki i tabelę śledziliśmy z kolegami na bieżąco. Z samymi meczami było trochę gorzej, ze względu na dużą różnicę czasu między Baku, a miejscami gdzie grała pierwsza reprezentacja. Też ucieszyło mnie niedzielne zwycięstwo w Iranie, bo wiem jak istotne było w kontekście występu w turnieju finałowym. Doskonale wiemy, w jakiej formie są Rosjanie, którzy w ostatniej kolejce grają w Teheranie, więc gdyby Irańczycy wyprzedzili nas w tabeli, pewnie znów nie awansowalibyśmy do Final Six.

Nie będzie problemu z powrotem do kadry Antigi?

Tak jak mówiłem, pod względem fizycznym jest w porządku. A przecież rozgrywających z pierwszej reprezentacji znam nie od dziś. Z Fabianem Drzyzgą przez kilka lat graliśmy w klubie, wcześniej miałem też okazję występować razem z Grzegorzem Łomaczem, także po jednym-dwóch treningach będę gotowy do wyjścia na parkiet.

Po drugiej stronie siatki staną Amerykanie. Czy możemy liczyć na ulgowe potraktowanie z ich strony?

Nie sądzę, bo dla każdego zespołu na świecie zwycięstwo z aktualnym mistrzem świata jest cennym osiągnięciem. Nie należy też zapominać, że USA to jedyna drużyna, z którą przegraliśmy na wspomnianych mistrzostwach. Jeśli dołożymy do tego dwie wyjazdowe porażki w Lidze Światowej, to wychodzi na to, że my musimy pałać żądzą rewanżu. Jak znam Amerykanów, to nie odpuszczą w żadnym z tych dwóch spotkań. Wyjdą w najsilniejszym zestawieniu i będziemy świadkami ciekawej walki.