Kenijczycy - Caroline Kilel wśród kobiet i Geoffrey Mutai wśród mężczyzn - triumfowali w 115. maratonie bostońskim. Ten drugi uzyskał czas dwie godziny, trzy minuty i dwie sekundy, co - według nieoficjalnych wyników - stanowi rekord świata. Mutai nie zostanie rekordzistą świata z uwagi na profil trasy.

Do tej pory najszybciej dystans 42 km i 195 m pokonał Etiopczyk Haile Gebrselassie, który 28 września 2008 w Berlinie osiągnął 2:03.59.

W pierwszej wersji podano czas 2:03.01, ale później skorygowano ten wynik o jedną sekundę. Mimo to, rezultat lepszy o 57 sekund od osiągnięcia słynnego Gebrselassie musi robi wrażenie.

Szybciej - o cztery sekundy - od rekordu Etiopczyka pobiegł również drugi na mecie Moses Mosop. W uzyskaniu tak dobrych wyników Kenijczykom miały pomóc stosunkowo niskie temperatury w Bostonie oraz silny wiatr wiejący w plecy zawodników. Dlatego - póki co - rekord świata jest nieoficjalny.

Emocji nie zabrakło również w rywalizacji kobiet, bo zacięty bój o pierwsze miejsce Kilel stoczyła z Desiree Davilą. Amerykanka była gorsza tylko o dwie. Trzecia na metę przybiegła także Kenijka Sharon Cherop.

Kilel i Mutai zarobili po 150 tysięcy dolarów za wygranie maratonu. Dodatkowo na konto Mutaia wpłynie 50 tys. za pobicie rekordu świata i 25 tys. za najlepszy wynik w historii imprezy.