"Jeżeli trener i piłkarze nie będą stanowić jedności to nie masz szans na sukces podczas mistrzostw świata" - mówi były wybitny napastnik Włodzimierz Lubański. Jego zdaniem oba półfinały mundialu nie będą może wielkimi piłkarskimi spektaklami, ale powinny dostarczyć mnóstwo emocji. Dziś wieczorem mecz Francja-Belgia. Jutro o finał zagrają Chorwaci i Anglicy.

Patryk Serwański, RMF FM: Zaskoczył pana skład półfinałów rosyjskiego mundialu?

Włodzimierz Lubański: Można powiedzieć: "Europa górą". Drużyny, które dotarły do półfinału, sprawiają najlepsze wrażenie od początku turnieju, jeśli chodzi o sposób przygotowania i sposób gry. O wszystkich półfinalistach można było mówić pozytywnie już od fazy grupowej. Widać było, że są w stanie narzucić tempo gry, zdobywać bramki. Myślę, że wszyscy zasłużyli na grę w półfinałach.

A czy któraś z czterech reprezentacji pozostających w grze o tytuł szczególnie pana zaskoczyła?

Akurat po tych zespołach spodziewałem się takiej postawy, ale nie spodziewałem się, że tak szybko Europa zdominuje Amerykę Południową. Oczekiwania związane z Argentyną czy Brazylią były dużo większe, ale tutaj na razie wygrane są zespoły, które są najlepiej przygotowane. Francja, Belgia, Chorwacja, Anglia - te drużyny grają w piłkę przez 90 minut. Widać zaangażowanie. Jest oczywiście baza techniczna, ale do tego dochodzi świetne przygotowania taktyczne. Zwróćmy uwagę na to, co pokazali Belgowie w meczu z Brazylią po stracie piłki. Jak ustawiali się na boisku, jak pracowali w systemie przygotowanym przez trenera. Na razie duże uznanie dla wszystkich półfinalistów za to, co pokazali dotychczas.

Francuzi jako pierwsi zameldowali się w półfinale, ale w porównaniu na przykład z Belgią zagrali z mniejszym polotem. Widać było, że taktycznie grający Urugwaj sprawił im problemy.

Na pewno jeśli chodzi o Francuzów to włożyli dużo sił, by wyeliminować Urugwaj. To nie ulega wątpliwości. Sprawiają wrażenie zespołu silnego i pewnego siebie. W tych poczynaniach ofensywnych mają dużo argumentów. Szybkość z przodu - to ich duży atut. Ja tu nie typuję w jedną czy drugą stronę, choć oczywiście sympatyzuje z reprezentacją Belgii ze zrozumiałych względów. W tym meczu przesądzą detale.

Rywale Francuzów, Belgowie, pokonali Brazylię. Ten mecz Francja-Belgia zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Obie drużyny mają ogromny, ofensywny potencjał.

Można potraktować ten mecz jak starcie ligi angielskiej z taką francusko-hiszpańską mieszanką, bo przecież 10 zawodników z Belgii gra w lidze angielskiej. A która drużyna ma więcej argumentów? Porównanie poszczególnych formacji pokazuje, że umiejętności piłkarzy są bardzo zbliżone. Decydować mogą momenty indywidualne. Choćby zagrania czy dryblingi Hazarda, De Bryune czy M’Bappe. Naprawdę, wytypowanie faworyta tego meczu jest niemożliwe. Jedyne, na co chciałbym zwrócić uwagę, to słowa belgijskich piłkarzy po pokonaniu Brazylii. Oni bardzo chcieli trafić do tego półfinału i już w nim są, ale ciągle mówią, że to nie koniec drogi. Jest w nich dużo pokory i chęci zagrania w finale. Oczywiście Francuzi podejdą do tego z podobnym nastawieniem.

Mówimy o gwiazdach ofensywnych, ale przecież wszyscy półfinaliści mają też bramkarzy, którzy już się pokazali na tym turnieju. Pickford, Subasić, Lloris, Courtois udowodniają, że sukces gwarantuje tylko wyrównana kadra. Nie można mieć słabych punktów.

Zgadza się. Bramkarze, o których pan wspomina, to absolutnie najlepsi bramkarze tego turnieju. Już to pokazali. Teraz w tak ważnych spotkaniach muszą to potwierdzić. Ważna była choćby obrona Courtoisa w końcówce meczu z Brazylią. Ciekawe, czy poza tymi silnymi punktami w bramce, poza oczywistymi liderami, pojawią się w półfinałach zawodnicy, którzy będą się wyróżniać. To może okazać się decydujące.

Czy w tych kluczowych meczach Harry Kane czy Romelu Lukaku mogą myśleć w ogóle o walce o tytuł "Króla Strzelców" turnieju?

Tu mówimy o indywidualnych umiejętnościach, a liczyć będzie się zespół - jak cały zespół będzie się zachowywał w trakcie meczu, jak będzie wyglądała pomoc pomiędzy piłkarzami. Oczywiście, Kane czy Lukaku to zawodnicy, którzy decydują już pod bramką rywali. Mają partnerów, którzy mogą wypracować im dobre okazje i to ich bramki mogą zdecydować, ale kluczem będzie wykonanie planu taktycznego. A przecież wszyscy półfinaliści wiedzą, czego spodziewać się po swoich rywalach. Pytanie, jak to wykorzystać. Wiadomo, że Belgów trzeba nacisnąć, wziąć pod pressing ich obrońców. Jeśli Belgia będzie miała piłkę, to Francuzi mogą narazić się na groźne kontry - i tak dalej. To wszystko jest jasne. Pytanie, jak będzie to wyglądać już w praktyce. Bardzo jestem ciekaw przebiegu obu półfinałów.

Cztery drużyny, czterech trenerów. Co będzie kluczowe w pracy selekcjonerów już w tych najważniejszych momentach mundialu?

Słowa Martineza po meczu z Brazylią świadczą o zaufaniu trenera do piłkarzy. On przyznał, że przygotował zawodnikom taktykę, ale bez wykonawców nie byłoby sukcesu. I to jest cała prawda. Teraz chodzi o to, że trenerzy przygotują plan, który musi zostać wykonany. Piłkarze muszą ufać w wizję trenera, a on musi ufać, że zawodnicy są w stanie wypełnić nałożone zadanie. Tylko jedność pomiędzy trenerem a piłkarzami daje możliwość odniesienia sukcesu. Za wynik odpowiedzialny jest i trener, i zawodnicy.

Spytam jeszcze o drugi półfinał. Z jednej strony wypoczęci Anglicy. Z drugiej Chorwaci mający w nogach już dwie dogrywki. Zespół z Bałkanów zmęczony, ale dwa wygrane konkursy rzutów karnych potrafią zbudować zespół.

Z jednej strony to jest wsparcie mentalne, moralne. Wzrasta zaufanie, ale jest sprawa zmęczenia. To nie ulega wątpliwości. Oba te spotkania kosztowały Chorwatów dużo sił. Czasu jest jednak wystarczająco dużo, by wrócić do formy fizycznej. To nie będzie miało moim zdaniem bezpośredniego wpływu na poziom gry. Spodziewam się bardzo wyrównanej, ciekawej walki, bo są to zespoły bardzo zbliżone umiejętnościami. Znów zadecydują takie aspekty jak dyspozycja dnia, odrobina szczęścia czy przebieg meczu. Zapowiadają się duże emocje.