Witalij Kliczko docenia klasę Alberta Sosnowskiego, ale jest przekonany, że udowodni swą wyższość w walce o mistrzostwo świata WBC. Pojedynek odbędzie się 29 maja w Gelsenkirchen. Ukraiński bokser podkreślił, że Polak nie został przypadkowo mistrzem Europy.

Obaj zawodnicy wywodzą się z kickboxingu. Pod koniec lat 80. Kliczko "praktykował" w Warszawie u mistrza świata w tej dyscyplinie Przemysława Salety. Później, w pięściarskiej drużynie Gwardii, występował jego młodszy brat Władimir.

We wtorek starszy z rodzeństwa znów odwiedził stolicę Polski. Dziennikarzy powitał po... polsku: Dzień dobry, panie i panowie. Na pytania odpowiadał po angielsku i niemiecku, a zna oczywiście też ukraiński i rosyjski.

Bracia Kliczkowie zrobili kariery w ringu, ale nie zaniedbali też nauki. Nieprzypadkowo Witalij nosi przydomek "Doktor żelazna pięść", bo właśnie takim tytułem naukowym może się pochwalić.

Zarobione pieniądze inwestuję m.in. w edukację moich dzieci, po to, aby w przyszłości cała trójka studiowała na Harvardzie - powiedział ukraiński pięściarz podczas konferencji prasowej w hotelu Hilton.

Niespełna 39-letni Witalij Kliczko w zawodowym boksie ma pozycję legendy. Znacznie skromniejsze są dokonania 31-letniego Sosnowskiego. Sporym zaskoczeniem był jego wybór na najbliższego przeciwnika Ukraińca.

Sosnowski to młody, silny facet, który stoczył ode mnie więcej walk, który będzie chciał wywierać presję i ze mną rywalizować, prawda Albert? - stwierdził czempion WBC. Odpowiedź uśmiechniętego Polaka była twierdząca.

Menedżer Kliczki Bernd Boente nie ukrywał, że po zerwaniu negocjacji z Rosjaninem Wałujewem, w swym telefonie wybrał najpierw numer do promotorów Tomasza Adamka.

Usłyszałem jednak, że Adamek nie jest jeszcze gotowy na taką walkę - wyjaśnił Boente, który nie chciał wypowiadać się na temat zarobków sportowców. Nieoficjalnie mówi się, że pretendent otrzyma milion dolarów.

Ale Sosnowski to też dobry bokser. Przecież nie dostał tytułu mistrza kontynentu w prezencie, tylko musiał go wywalczyć. Powtórzę, co już mówiłem, szanse oceniam 50-50. Dziesięć lat temu i ja miałem pas ME, ale zamieniłem go na większy pas WBC, najbardziej prestiżowy na świecie. W ringu nikt mi go nie odbierze, chyba że sam z niego zrezygnuję - dodał Kliczko, spoglądając na leżące przed nim trofeum.

Dwumetrowy Kliczko podczas spotkania z dziennikarzami imponował spokojem i pewnością siebie. Mówił powoli, ale dosadnie. Może wyglądam na siwego i starego, ale czuję się bardzo młodo. Sosnowskiego po raz pierwszy zobaczyłem przed paroma laty, gdy znokautował któregoś z oponentów. W ogóle w wadze ciężkiej jeden cios może przesądzić o wyniku - zaznaczył.

Nie obyło się bez porównań z Władimirem. Który z nas jest silniejszy? Ja mam jeden pas, a brat trzy (w tym federacji IBF i WBO ). To najlepszy bokser na świecie. Generalnie nic dziwnego, że najlepsi pięściarze kategorii ciężkiej pochodzą z Europy Wschodniej - przyznał Kliczko, który od 15 lat współpracuje z Fritzem Sdunkiem, byłym trenerem Dariusza Michalczewskiego.

Boks jest jak partia szachów. Albert szykuje dla mnie niespodziankę, ale i ja postaram się wykorzystać jego słabe strony - powiedział Ukrainiec, który angażuje się w politykę i zamierza w przyszłości ubiegać się o stanowisko mera Kijowa.