Jerzy Janowicz pokonał w Londynie 18-letniego Kanadyjczyka Denisa Shapovalova 6:4, 3:6, 6:3, 7:6 (7-2) w pierwszej rundzie Wimbledonu. Polski tenisista poprzednio wygrał singlowy mecz otwarcia w Wielkim Szlemie ponad dwa lata temu.

Zarówno zajmujący 141. miejsce w rankingu ATP Janowicz, jak i sklasyfikowany o 23 pozycje niżej Shapovalov słyną z tego, że dają upust emocjom na korcie. Nie zabrakło tego w poniedziałek. Kanadyjczyk gwałtownie, choć bezskutecznie protestował przy piłce setowej w trzeciej partii, gdy arbiter uznał, że Polak trafił w pole. Początkowo bardzo spokojny łodzianin zgłaszał w dalszej części spotkania zastrzeżenia do pracy sędziów liniowych.

Obaj zawodnicy opierają się w swojej grze na mocnym serwisie i wielokrotnie posyłali taki na stronę rywala. Janowicz dodatkowo starał się być aktywny i często chodził do siatki, co nieraz przynosiło mu punkty.

O zwycięstwie w trzech pierwszych odsłonach decydowało jedno przełamanie

W pierwszej i trzeciej padło ono łupem wyżej notowanego z zawodników - odpowiednio - w piątym i drugim gemie. W drugiej zaliczył kosztowną stratę podania przy stanie 3:2 dla przeciwnika. W czwartym secie żaden z tenisistów nie zanotował "breaka", choć w czwartym gemie o punkt od niego był leworęczny nastolatek. Tie-break przebiegał już pod dyktando starszego o dziewięć lat Polaka, który po wygranej zaprezentował kibicom szeroki uśmiech.

Mecz trwał 2 godziny i 25 minut. Urodzony w Tel Awiwie Shapovalov zanotował 20 asów, łodzianin pięć. Obaj mieli po sześć podwójnych błędów.

Polak zrewanżował się Kanadyjczykowi za porażkę w ich jedynym do poniedziałku pojedynku - w marcowym półfinale challengera ATP w Guadalajarze przegrał w trzech setach.

W drugiej rundzie łodzianin trafi na rozstawionego z "14" Francuza Lucasa Pouille lub Tunezyjczyka Maleka Jaziriego.

Poprzednio wygrał mecz otwarcia w singlu w Wielkim Szlemie w 2015 roku, gdy zatrzymał się na drugiej rundzie French Open.

Janowicz to półfinalista Wimbledonu z 2013 roku

Poprzednią edycję opuścił - kurował się wówczas po przewlekłych kłopotach zdrowotnych. By znaleźć się w głównej drabince tegorocznych zmagań, skorzystał po raz ostatni z "zamrożonego rankingu".

Ekspertom trudno było stwierdzić w jakiej jest obecnie formie. Niedawno błysnął w Stuttgarcie, gdzie w 1/8 finału pokonał plasującego się tuż za czołową "10" listy ATP Bułgara Grigora Dimitrowa, a zatrzymał się na kolejnej rundzie. W kolejnym turnieju w Eastbourne nie przeszedł jednak pierwszej rundy kwalifikacji.

Shapovalov nie jest jednak w Londynie postacią anonimową - rok temu triumfował w zmaganiach juniorskich. Tym razem dostał od organizatorów "dziką kartę". Po raz pierwszy próbował dostać się do głównej drabinki wielkoszlemowych zmagań seniorów w tegorocznym French Open, ale nie przeszedł eliminacji.

O Kanadyjczyku zrobiło się z kolei głośno w lutym. W decydującym, piątym meczu z Wielką Brytanią w 1. rundzie Grupy Światowej Pucharu Davisa, zły po straconym punkcie, uderzył piłkę i przypadkowo trafił nią sędziego w okolice oka. Mimo przeprosin został za to zdyskwalifikowany, a jego drużyna przegrała.

Rozstawiona z "dziewiątką" Agnieszka Radwańska i Magda Linette rozpoczną swoje występy w Wimbledonie we wtorek.


(łł)